W trakcie porządkowania zdjęć z wyprawy do Santa Margherita Ligure i Rapallo, przyszedł mi na myśl stary, poczciwy fotoplastykon. Przed oczyma kolorowe obrazy, wśród nich wiele pocztówkowych ujęć (takie widoki niemal same wciskają się przed obiektyw…). Komentujemy je sobie głośno, staramy się przypomnieć uczucia, zapachy, kolory. Czy pozostaną z nami na dłużej, czy zwycięży stereotypowa wakacyjna optyka? No, ładnie było… Jestem jedną z wielu osób, które przez okulary przyjezdnego, turysty z daleka, spoglądają na wybrany fragment tej ziemi. Pokonałem standardową drogę od książkowego przewodnika, broszur z informacji turystycznej po samodzielne wałęsanie się i pstrykanie zdjęć. Bardzo sobie jednak cenię odczuwany stale pewien niedosyt i chęć wyjścia poza schemat zwiedzania, czy szukanie własnych ujęć, takich dziurek od klucza, przez które chcę spojrzeć poza wakacyjną inscenizację.
Nadmorski fotoplastykon
N