Gdyby przysłuchać się uważnie wypowiedziom niektórych polityków, uwzględnić wypowiedzi medialne, to między Polską a Niemcami istnieje ogromna przepaść, która z miesiąca na miesiąc się pogłębia. Wprawdzie niektórzy politycy przekonują nas, że – by użyć wychodzącego ponoć z mody określenia – nic się nie stało, ale jednak… Wymienia się główne problemy w relacjach od tych kluczowych (kryzysy w Europie) po te mniej znaczące (status Polaków w Niemczech). To wszystko dzieje się w roku rocznicowym. Czy faktycznie nie osiągnęliśmy nic, z czego powinniśmy się cieszyć i odczuwać dumę? A może to już nasze lenistwo umysłowe sprawia, że zbyt często poddajemy się zalewowi informacji, nie zadając sobie trudu filtrowania ich i umieszczania szerszej perspektywie?
Dialog głuchych?
Czy to uczucie irytacji i bezsensu jest potrzebne? W tym roku Polska i Niemcy obchodzą 25-rocznicę podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie i wzajemnej współpracy. Przewidziano z tej okazji liczne imprezy. Powstała strona internetowa, która miała stać się platformą wymiany opinii i informacji. Z wielkich planów niewiele zostało. Zmiana rządu w Polsce unieważniła je niemal automatycznie tak jakby nagle okazało się, że nie ma czego uczcić, a nawet o czym rozmawiać. Można teraz odnieść wrażenie, że obie strony, i polska, i niemiecka, działają w tej kwestii nie razem, a obok siebie. Wczoraj w Bundestagu otwarto polską wystawę poświęconą relacjom polsko-niemieckim „Polacy i Niemcy. Historie dialogu”. Jak ów dialog wygląda w tym ujęciu? Czy już mamy o czynienia z „nową narracją“?