Minęły już pierwsze dni od wyboru nowego prezydenta Polski. Media zarzucają nas kolejnymi analizami. Dowodzą jedynie, że przede wszystkim część z nich została zaskoczona wynikiem głosowania. Przyznam, że przestałem je już czytać. W końcu trzeba zająć się też prozą życia, egzaminy licencjackie i magisterskie tuż tuż. Wśród komentarzy starałem się przede wszystkim wyławiać te dotyczące relacji polsko-niemieckich. Dzisiaj trafiłem na jeden z bardziej obszernych tekstów. Myślę, że warto się nad nim dłużej pochylić i nieco się zastanowić. Kto wie, czy autor nie popełnił tego samego błędu, który często pojawia się po zmianie u sterów władzy. Czy zmiana ta musi nieodmiennie oznaczać wywrócenie dotychczasowej polityki zagranicznej, w tym przypadku na odcinku polsko-niemieckim, do góry nogami?
Czy musimy stale zaczynać od nowa?
C