Wielu osobom na hasło „cmentarz żołnierzy radzieckich we Wrocławiu” przed oczami pojawi się widok cokołów z czołgami i glorieta z kamienną urną z nekropolii przy ul. Karkonoskiej. Nie wszyscy wiedzą, że pogrzebano tam wyłącznie oficerów Armii Czerwonej. Pozostali polegli, podoficerowie i szeregowi, o wiele liczniejsi, spoczywają w dzielnicy Krzyki, na cmentarzu na Skowroniej Górze, leżącym na uboczu, zagubionym wśród ogródków działkowych. Byłem tam wczoraj, chciałem zrobić kilka zdjęć na prośbę przyjaciela. Zastałem niewielką nie tyle ascetycznie co ubogo zaprojektowaną nekropolię, pozbawioną jakichkolwiek typowych dla tego rodzaju miejsc symboli walki i żołnierskiego poświęcenia. W centrum stoi prosty pomnik. Napisy na nim informują nas, że spoczywają tu głównie nieznani polegli. Bardzo rzadko natykamy się na jakieś nazwisko. Ta masowa bezimienna śmierć robi przygnębiające wrażenie.
Radiowe urodziny
O roli i znaczeniu przypadku w historii napisano już wiele. Nigdy nie przypuszczałem, że propozycja dyrektora wrocławskiego radia ram, Wojciecha Szymańskiego pozwoli mi spędzić najbardziej niezwykłe urodziny w moim życiu. Miałem wskazać utwory muzyczne, które lubię słuchać i podzielić się ze słuchaczami garścią wspomnień z nimi związanych. Przez chwilę zastanawiałem się, czy to dobry pomysł i czy sprostam wymogom anteny. Nawet nie przeczuwałem, jak wspaniała zabawa czeka mnie z wyszukiwaniem starych ramotek i nowszych przebojów. Wybór był trudny, z wielu utworów musiałem zrezygnować z bólem serca. A te, które przeszły ostrą selekcję i towarzyszyły mi podczas rozmowy z redaktorem Krzysztofem Majewskim, jeśli ktoś ma ochotę, można odsłuchać.