Jak zawsze o tej porze roku do Lipska podążają tłumy miłośników książki. Mimo iż bilet wstępu jest coraz droższy (w tym roku to 17,00 Euro), zwiedzających nie ubywa. W kilku wielkich halach wystawowych zgromadzono ofertę nowości wszystkich liczących się niemieckich wydawców. Niemal bez przerwy odbywają się jakieś imprezy towarzyszące: spotkania z autorami i krytykami, dyskusje o przyszłości książki, warsztaty dla czytelników. Wczoraj byłem jednym z tysięcy osób pielgrzymujących od stoiska do stoiska. Kartkowałem nowości, zagadywałem wydawców, spotkałem także kilku autorów. Różne katalogi, darmowe książki, specjalne wydania gazet, a także kilka ołówków i mnóstwo zakładek stanowiło pod koniec dnia dodatkowy „łup”. Podobnie dzień spędzały całe tłumy mieszkańców Lipska i gości. Obserwowanie tego zainteresowania książką literacką, naukową, albumami, ofertą dla dzieci i młodzieży po prostu cieszyło serce. Zwłaszcza że wśród zwiedzających nie brakowało młodych ludzi i dzieci.
Szlachetna odmiana konsumpcji
S