Niemieckie miasta uniwersyteckie są niemalże moją drugą ojczyzną. Od wielu już lat przemierzam trasy do Berlina, Drezna, Lipska, Marburga czy Bochum. Mniej mam okazji do odwiedzin tych mniejszych ośrodków, jak Halle czy Jena. Jest to oczywiście pochodną kontaktów i wyboru spotkań naukowych, w których uczestniczę. Tym razem znalazłem się w Halle, gdzie odbyło się kolejne posiedzenie polsko-niemieckiej komisji podręcznikowej. Organizatorzy jako urozmaicenie dość intesywnych obrad zaproponowali zwiedzanie niedalekiego Lutherstadt Eisleben. Byłem tam po raz pierwszy, toteż po powrocie do domu zacząłem szukać dodatkowych informacji. Rzecz jasna okazało się, że wiele rzeczy wartych uwagi w czasie tej krótkiej wycieczki po prostu mi umknęło. Warto więc będzie wrócić kiedyś do miasta Lutra.
Jak różnić się niepięknie
W ostatnich dniach w polskich mediach pojawiły się informacje o pracy niemiecko-rosyjskiej komisji historycznej. Okazją była konferencja prasowa w Berlinie, w czasie której przedstawiono niemiecką i rosyjską wersję tomu o relacjach dwustronnych w XX w. Dziennikarze od razu skrytykowali informacje na temat paktu Ribbentrop-Mołotow i jego skutków. Dziś publikacja znalazła się w moich rękach. Na wnikliwą lekturę przyjdzie jeszcze czas. Na początek wybrałem teksty wprowadzające do okresu 1933-1945, które napisali jeden z wydawców tomu, monachijski historyk, prof. Horst Möller, oraz rosyjski historyk, Aleksander Szubin. Tekst Niemca utrzymany jest w rzeczowym tonie, dąży do obiektywnego ujęcia. Natomiast artykuł jego rosyjskiego kolegi przypomina historiografię stalinowską, a w każdym razie głębokie czasy radzieckie. Powstaje pytanie, co ta książka ma dać i czego jest dowodem?