Do Villi Borghese podchodziliśmy kilka razy. Za pierwszym razem zabrakło biletów, za drugim wolny był tylko jeden. Tym razem postanowiliśmy zamówić je wcześniej przez internet (przełykając 2 euro opłaty manipulacyjnej do każdego i tak drogiego biletu). W dzień wizyty wyruszyliśmy wcześnie, by się nie spóźnić. Obowiązują bowiem wyznaczone godziny wejść. Nagrodą za wyjątkowe zdyscyplinowanie był wszakże widok zamkniętych na głucho drzwi, gdyż na miejscu znaleźliśmy się prawie godzinę przed czasem. Ale kwadrans przed otwarciem galerii przed pałacykiem było już wielu chętnych, w tym kilka grup szkolnych. Zwiedzić to muzeum koniecznie warto, choć trzeba się liczyć z niespodziankami.
Świat bez smartfona jest możliwy?
Ś