Portofino. Nazwa znana bardzo dobrze polskim uszom, zwłaszcza starszym pokoleniom. Melodyjny śpiew, szum morza, coś o wielkiej, namiętnej amore… Włoski szlagier, napisany przez Freda Buscaglionego w 1958 r. szybko stał się światowym megahitem. Polski tekst napisała Agnieszka Osiecka, a zaśpiewała m. in. Sława Przybylska. Historia z piosenki nuconej nad Wisłą różni się trochę od oryginału. Brak w niej happy endu, jest za to informacja, że i tam przychodzi jesień i kładzie kres marzeniom. Ale czy prawdziwe Portofino to tylko rajski zakątek, jak zachwalają je turystyczne prospekty?
Pliniusz Młodszy
Como, stolica prowincji o tej samej nazwie, jest miastem ładnym, ale skromnym w porównaniu ze słynnymi włoskimi citta. Sugerując się napotykanymi w mieście pomnikami, wywodziło się stąd bardzo niewiele osób znaczących w skali ponadregionalnej. Wielkim szacunkiem otoczony jest Alessandro Volta, pionier elektryczności. Oczywiście, nie zapomniano także, że kilka tygodni w mieście spędził Giuseppe Garibaldi. Pełen fantazji, niezmordowany rewolucjonista. We frontonie katedry po prawej i lewej stronie głównego wejścia znajdujemy rzeźby dwóch wybitnych polityków i pisarzy wczesnego Imperium Romanum. Pliniusz Starszy i Pliniusz Młodszy, dwaj poganie, wyrozumiale spoglądają na tłumy turystów różnych narodowości wlewających się do świątyni. Pliniusz Młodszy, w stroju średniowiecznego uczonego, nie przypominającym rzymskiej togi, wydaje się pewnie znakomitej większości turystów kolejnym średniowiecznym świętym. Kto z tego tłumu przed katedrą zna jego listy?