Od kilku dni toczy się dyskusja wokół jubileuszowej wystawy pokazywanej w Bundestagu pt. „Polen und Deutsche – die Geschichten des Dialogs/Polacy i Niemcy – Historie dialogu”. Przebieg dyskusji postanowiłem udokumentować. Pojawiły się także głosy, że sprawy by rzekomo nie było, gdyby nie mój tekst na blogu sprzed kilku dni (który miał mieć tak potężną moc sprawczą…). Pozwolę więc sobie moje stanowisko wzmocnić dodatkowymi argumentami. Nadal podtrzymuję zdanie, że wystawa nie odpowiada tytułowi, jest niespójna oraz zawiera błędy merytoryczne. Można odnieść wrażenie, że zrobiono ją pospiesznie, bez gruntowanego przemyślenia, w dodatku nie konsultowano jej z historykami polskimi (czy niemieckimi). Aktualności nie traci też pytanie, co rzeczywiście osiągnęliśmy w ostatnich 25 latach, że nie jesteśmy w stanie zorganizować wspólnej, polsko-niemieckiej wystawy jubileuszowej, szeroko dostępnej dla publiczności w obu krajach, obudowanej publikacjami i programem różnych imprez? Takie przedsięwzięcie byłoby właściwym podsumowaniem polsko-niemieckiego dialogu, które to słowo tak chętnie odmieniamy przez wszystkie przypadki.
Od starych do nowych tematów
Dzisiejszego ranka pod wpływem pewnych informacji przeprowadziłem małe śledztwo. W ostatnich dniach uczestniczyłem w Oldenburgu w ciekawym workshopie poświęconym zachodnioniemieckiemu nauczycielowi historii, geografii i języka niemieckiego, pionierowi rozmów podręcznikowych polsko-niemieckich po 1945 r., dr. Enno Meyerowi (1913-1996). Obok naukowców na sali siedziała rodzina bohatera spotkania, jego dawni koledzy ze szkoły i uczniowie. Działalność Meyera analizowano z różnych punktów widzenia. Podczas dyskusji padło nazwisko pewnego Niemca, który podczas wojny ratował Żydów w Krakowie. Nigdy o nim nie słyszałem, więc po powrocie postanowiłem poszperać.