Tak naprawdę to powinienem sobie już odpuścić. Im dłużej śledzę tzw. media narodowe, tym bardziej narasta u mnie irytacja, wręcz złość. Rażące uproszczenia, jakieś mniej lub bardziej zakamuflowane insynuacje, podporządkowanie wywodu z góry sformułowanej tezie, atmosfera świętego oburzenia na rzekomy spisek i złowrogie siły wkoło nas. Ostatnie wzmożenie działań wokół „polskich obozów” jest dobrym przykładem rozgrywania sprawy ważnej i wymagającej wielostronnych działań w jakiejś (wewnątrz-)politycznej grze. W telewizji państwowej obejrzałem dwa programy, wysłuchałem kilku wywiadów i przeczytałem z tuzin tekstów. Już dawno nie spotkałem się z tak wielką ignorancją, mieszaniem faktów i fałszerstw, odgrzewaniem i tworzeniem nowych teorii spiskowych. Najbardziej niebezpieczne jest to, że w roli rzeczoznawców występują osoby ze stopniami, tytułami naukowymi, zapewniając oczywistym nieraz bredniom aurę naukowości i zaufania.
„Polskie obozy koncentracyjne“
Używanie w zagranicznych mediach zwrotu „polskie obozy koncentracyjne”, określanego jako wadliwy kod pamięci, wzbudza w Polsce żywe rekcje. Dużym echem, przede wszystkim w mediach społecznościowych, odbił się wyrok przeciwko niemieckiej stacji ZDF z powództwa Karola Tendery, jak i niesatysfakcjonująca forma przeprosin ze strony tej stacji. Niezależnie od słuszności krytyki, jednej rzeczy nie powinniśmy stracić z pola widzenia. Używanie wadliwego kodu pamięci jest z pewnością naganne i wymaga przeciwdziałania, jednak jest to zjawisko – biorąc pod uwagę rozmiar informacji w środkach przekazu – marginalne. Od lat zajmuje się tym polski MSZ, organizowane są konferencje i dyskusje. Ponadto podejmowane są liczne działania o charakterze edukacyjnym.
Fotograficzny zapis niemieckiej okupacji w Polsce
Wydaje się, że nasza wiedza o II wojnie światowej jest ogromna. Od tych wydarzeń minęło już ponad 70 lat, co oznacza niemal tak samo długi czas badań i analiz. Ich efektem są liczne publikacje, jak wybory źródeł, opracowania, wspomnienia i relacje, albumy zdjęć, filmy. Zainteresowanie wojną nie spada. Z pewnością przemawia za tym nie tylko problem wyjątkowości tych wydarzeń i ich długofalowych skutków. Ważnym powodem jest chyba także próba zrozumienia tamtych czasów przez nowe pokolenia. Sytuacja jest o tyle nowa, iż ten wysiłek poznania odbywa się już prawie bez pośrednictwa świadków tamtych wydarzeń, tak ważnych w rodzinnym przekazie doświadczeń historycznych. W przyszłości coraz większą rolę będą odgrywać różnego rodzaju muzea, jak np. powstające w Gdańsku Muzeum II wojny światowej. Wprawdzie otwarcie zapowiedziane jest dopiero na przyszły rok (okrągła rocznica zakończenia II wojny światowej), jednak jego pracownicy rozwinęli już działalność na różnych polach. Opracowano koncepcję wystawy, kompletowane są zbiory. Ukazują się kolejne ważne publikacje, opracowania monograficzne, materiały pokonferencyjne poświęcone różnym aspektom II wojny światowej, wspomnienia. Ukazują się również albumy zdjęć. Właśnie otrzymałem bardzo ciekawy tom poświęcony codzienności niemieckiej okupacji w Polsce w latach 1939-1945 autorstwa Joanny Urbanek. Zamieszczone tam zdjęcia, niejednokrotnie opublikowano po raz pierwszy.
(więcej…)
75 rocznica wybuchu II wojny światowej a relacje polsko-niemieckie
Redaktor Eva Krafczyk, DPA przed kilkoma dniami przeprowadziła ze mną wywiad na temat rocznicy wybuchu II wojny światowej i aktualnych relacji polsko-niemieckich. Za zgodą p. Redaktor zamieszczam polską wersję tego wywiadu.
(więcej…)