Używanie w zagranicznych mediach zwrotu „polskie obozy koncentracyjne”, określanego jako wadliwy kod pamięci, wzbudza w Polsce żywe rekcje. Dużym echem, przede wszystkim w mediach społecznościowych, odbił się wyrok przeciwko niemieckiej stacji ZDF z powództwa Karola Tendery, jak i niesatysfakcjonująca forma przeprosin ze strony tej stacji. Niezależnie od słuszności krytyki, jednej rzeczy nie powinniśmy stracić z pola widzenia. Używanie wadliwego kodu pamięci jest z pewnością naganne i wymaga przeciwdziałania, jednak jest to zjawisko – biorąc pod uwagę rozmiar informacji w środkach przekazu – marginalne. Od lat zajmuje się tym polski MSZ, organizowane są konferencje i dyskusje. Ponadto podejmowane są liczne działania o charakterze edukacyjnym.
Paragraf a historia
Od jakiegoś czasu wokół historii, historyków, polityki historycznej trwa ożywiona dyskusja, w której mieszają się głosy najróżniejszego rodzaju i wagi. Śledzę je dość uważnie i nie mogę pozbyć się wrażenia, że historia jest w opinii części uczestników tej wymiany poglądów przede wszystkim jakimś kłopotem, zagrożeniem, które musimy zwalczać nie tylko czujnością i kontrolą, ale wyrokiem sądu. Przeszłość, oprócz tego że stanowi przedmiot badań i edukacji, jest też ogromnym rezerwuarem argumentów, haseł i kostiumów na każdą okazję. Ludzie odwołują się do niej w różny sposób, mądrze i głupio. Czasem naginają interpretacje, czasem wręcz kłamią, czasem się mylą. I co z tym zrobić?
Relacje polsko-niemieckie na rozdrożu
Na początku tego roku zadałem moim koleżankom i kolegom pytanie, jak – w ich ocenie – będą się rozwijać relacje polsko-niemieckie. Odpowiedzi otrzymałem niewiele, w większości były zresztą zdawkowe. Ta powściągliwość była odbiciem przekonania, że relacje polsko-niemieckie dawno przestały być problemem, a Polska i Niemcy stoją przed ogromnymi wyzwaniami związanymi z sytuacją nie tyle bilateralną, co międzynarodową. Czy możemy dziś uznać, że było to błędne przeświadczenie? Relacje polsko-niemieckie znów stanęły na agendzie. Ostatnie tygodnie przekonują, że wszczęcie dyskusji o ich stanie jest jak najbardziej potrzebne.
Cena pojednania
Wczoraj we wrocławskim ratuszu odsłonięto wystawę „Pojednanie / Versöhnung in progress“. Jest to wspólne polsko-niemieckie przedsięwzięcie, w którym uczestniczą Maximilian-Kolbe-Stiftung oraz Ośrodek „Pamięć i Przyszłość“. Pomysłodawcami projektu były Konferencje Episkopatu Polski i Niemiec, które w ten sposób postanowiły upamiętnić 50. rocznicę ogłoszenia listu biskupów polskich do hierarchów niemieckiego Kościoła katolickiego. Wystawa przypomina różne aspekty relacji polsko-niemieckich po 1945 r. i złożoną drogę do pojednania między dwoma narodami. Ważną rolę w tym dziele odegrały właśnie Kościoły katolickie obu krajów. Otwarciu wystawy towarzyszyły różne imprezy popularyzujące wiedzę o inicjatywie polskich biskupów. Ten wyjątkowy dzień we Wrocławiu, poświęcony refleksji nad przyczynami wrogości między narodami i metodom jej przezwyciężania, zakończył się jednak – bez żadnego związku z intencjami twórców wystawy – nieprzyjemnym zgrzytem. Była nim wieczorna demonstracja zorganizowana przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską właśnie przed wrocławskim ratuszem. Wykrzyczano tam słowa, które były nie tylko zaprzeczeniem przesłania biskupów sprzed pół wieku, ale w ogóle ludzkich wartości. Spalenie kukły przedstawiającej Żyda wywołało najgorsze skojarzenia historyczne. Z czym więc ma być kojarzone nasze miasto, z jakim obrazem i przesłaniem?
„Paragrafy historyczne” cd.
Wielokrotnie na łamach tego bloga wypowiadałem się przeciwko wprowadzaniu jakichkolwiek paragrafów historycznych, które mogłyby ograniczać swobodę badań. Jest nadzieja, że ostatnia próba części posłów wprowadzenia nowelizacji do ustawy o IPN i Kodeksu karnego zostanie odrzucona. Kilka tygodni temu wypowiedział się w tej sprawie rząd. Niestety, żadne media nie podjęły tego tematu, a szkoda. Poniżej przypomnę sprawę i przedstawię krótko główne argumenty strony rządowej.