Nie gasną komentarze na temat pobytu polskiego premiera, M. Morawieckiego na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium 17 lutego b.r. Zwłaszcza dwa wydarzenia znalazły sie w centrum zainteresowania. Pierwsze, wielokrotnie oceniane, to niefortunne (co najmniej!) słowa o (współ-)sprawstwie żydowskim podczas Shoa, które padły w odpowiedzi na pytanie izraelskiego dziennikarza. Drugie, bardziej interesujące polskiego obserwatora, to złożenie wieńca na grobie żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej na cmentarzu Perlacher Forst. Oba potraktować można – pamiętając o zapowiedziach polskiej „ofensywy wdzięku” na europejskich salonach – jako kompromitujące wpadki wizerunkowe. Można było ich stosunkowo łatwo uniknąć. Gdyby chciano… Na cmentarzu Perlacher Forst pochowani są członkowie Białej Róży, grupy opozycji antyhitlerowskiej, skazani na śmierć za kolportaż antynazistowskich ulotek. Potępiali w nich m.in. mord na polskiej inteligencji i Holokaust. Wczoraj minęła 75. rocznica ich stracenia. (więcej…)
Jałowy bieg
Od dłuższego czasu relacje polsko-niemieckie pozostają na jałowym biegu. Pomimo różnych działań podejmowanych po obu stronach (nie oceniam tu ich trafności), nie udało się wypracować wspólnej polityki w wielu kwestiach. Partnerstwo polsko-niemieckie, które z wielkim mozołem budowano po 1989 roku, przeszło chyba do lamusa historii. Co czeka nasze relacje w przyszłości? Czy możliwy jest kompromis w kwestiach, które znacząco różnią Warszawę i Berlin? (więcej…)
Mądry Polak po szkodzie?
Od kilku dni mamy festiwal wypowiedzi polityków na tematy historyczne. Wiara we własną omnipotencję pcha wielu z nich na nieznane, niebezpieczne, a nierzadko i cuchnące wody. Cóż, kiedy coś takiego jak publiczna kompromitacja już nie istnieje. W czasie spotkania z dziennikarzami zagranicznymi w Muzeum Ulmów w Markowej premier Mateusz Morawiecki, z wykształcenia historyk, miał wyrazić ubolewanie z racji miernych efektów polskich badań historycznych z ostatnich dziesięcioleci. Co szef rządu miał na myśli? Obszerną interpretację tej wypowiedzi przygotował już Adam Leszczyński, odsyłam więc do jego tekstu. Słowa premiera przywołują jednak (z zasnutego pajęczynami kąta) jeszcze inny problem. Czy politycy korzystają z pomocy specjalistów lub raczej czy w ogóle dostrzegają/odczuwają taką potrzebę, zanim podzielą się z nami i całym światem swymi sądami, nieraz bardzo jednoznacznymi, zanim podejmą decyzje, nierzadko prowokujące różnorakie skutki? A skoro najwyraźniej nie, to może ich do tego jakoś zobligować? (więcej…)