Przed kilku laty w Radzionkowie na Górnym Śląsku z dużym zainteresowaniem zwiedziłem wystawę poświęconą deportacji Górnoślązaków w głąb ZSRR w 1945 roku. Wystawa zrobiła na mnie duże wrażenie. Przemyślane, trafnie dobrane materiały, dobrze połączone oryginalne artefakty z multimediami. Teraz w Opolu miałem okazję obejrzeć wystawę poświęcona Niemcom w Polsce, ich historii i aktualnej aktywności i położeniu. Jest ona eksponowana w Centrum Dokumentacyjno-Wystawienniczym Niemców w Polsce, które otwarto w 2022 roku. Wystawę warto zobaczyć. W sposób przystępny ukazuje zmienne losy ludności niemieckiej w polskim otoczeniu od średniowiecza po współczesność. Zrobiono to w sposób wyważony, wieloperspektywiczny i z zastosowaniem nowych technik, do których widz jest już przyzwyczajony. Ekspozycja dostosowana jest do różnych grup wiekowych, także dzieci i młodzieży. Dla nich przygotowano osobną ofertę dydaktyczną. Wizyta w Centrum znacząco może wzbogacić i urozmaicić lekcje historii. Dotyczy przy tym tematyki obecnej w debacie publicznej, co treściom historycznym przydaje aktualności.
Pozytywnie zakręceni
Do Düsseldorfu przyjechałem, by wziąć udział w dyskusji panelowej poświęconej ćwierćwieczu traktatu o dobrym sąsiedztwie. Jej organizatorem był m.in. Instytut Kultury Polskiej, z którym mam przyjemność współpracować od lat. Ponieważ zjawiłem się w mieście w przeddzień imprezy, pojawiła się kwestia, co zrobić z wolnym wieczorem (rzecz jasna zawsze można zostać w pokoju i pracować…). Na szczęście Leonard Paszek, organizator i animator kultury polskiej w Niemczech, zaproponował wizytę w polskiej restauracji artystycznej „Gdańska“ w Oberhausen. Nie tylko dobrze w niej zjadłem, ale i poznałem niezwykłego człowieka, właściciela lokalu, Czesława Gołębiewskiego.
Stosunki polsko-niemieckie na rozdrożu
Obserwacją wzajemnych relacji zajmuję się od lat, zatem napisanie kolejnego tekstu na ten temat nie powinno nastręczać mi żadnych problemów. Zwłaszcza że w ostatnich tygodniach nasze dwustronne stosunki znalazły się w centrum zainteresowania. Materiału do przemyśleń było więc sporo. Sięgnąłem także po opracowania z ostatnich lat. Jednak w miarę zagłębiania się w doniesienia mediów i literaturę moja ochota na napisanie tekstu malała. Wzrastało natomiast poirytowanie i żal. Właśnie roztrwaniany jest wysiłek setek osób, i tych z pierwszych stron gazet, i wielu szerzej nieznanych, dla których problem pojednania i zbliżenia polsko-niemieckiego stanowił sens życia, a w pokonaniu „fatalizmu wrogości“ widzieli nie tylko szansę na dobrosąsiedzkie relacje, lecz także na jedność kontynentu europejskiego.
Kogo interesuje jeszcze historia NRD?
Dzieje NRD nie cieszyły się nigdy (i nadal nie cieszą) znaczącym zainteresowaniem polskich historyków. Do 1989 r. badanie tej problematyki stało pod znakiem ograniczeń politycznych, po zjednoczeniu Niemiec dzieje NRD jednak nie awansowały specjalnie w hierarchii tematów. Pewne ożywienie wywoływała tylko STASI i jej kontakty z SB. Inne polsko-niemieckie tematy zdominowały wtedy nasze badania. Zwykle należały one do kręgu spraw przemilczanych bądź jednostronnie wcześniej poruszanych, jak problem przymusowych migracji, mniejszość niemiecka, niemieckie dziedzictwo na Ziemiach Zachodnich i Północnych po 1945 r.
Wystawa, która nie straszy. A podręczniki?
Otwarcie wystawy poświęconej dziejom obozu pracy w Łambinowicach w latach 1945-1946 zamyka ważny etap działań na rzecz przywracania pamięci zbiorowej jednego z trudniejszych problemów w powojennej historii Polski. Obozy pracy na Górnym Śląsku, które tworzono dla Niemców i ludności rodzimej tuż po wojnie przez lata spychano w sferę milczenia i społecznego tabu. Podnoszenie tego tematy ze strony RFN kończyło się jednoznacznym sprzeciwem propagandy komunistycznej. W kraju, także w regionie temat był nieobecny, zamknięty w doświadczeniu rodzinnym, którego nie upubliczniano. Dopiero upadek komunizmu i początek krytycznego spojrzenia na historię powojenną przyniosły potrzebny przełom. Rozpoczęto badania, zbieranie świadectw, temat pojawił się także w publicystyce. Ofiarom, ich rodzinom okazano współczucie i zainteresowanie dla pogmatwanego, trudnego „śląskiego losu”. Ten pozytywny pejzaż zmian psuje jednak pewna kwestia o niebagatelnym znaczeniu. Jest nią rezygnacja autorów podręczników licealnych do historii z podejmowania tematów poświęconych szeroko pojętej specyfice regionów, które po 1945 r. znalazły się w granicach państwa polskiego, powojennym losom ludności niemieckiej i rodzimej, debatom historycznych po 1989 r. o przymusowych migracjach Niemców i ich skutkach. Poniżej przedstawię trzy problemy: wystawę, instrumentalne wykorzystanie tematu Łambinowic po 1945 r. i właśnie ukazanie problematyki przymusowych wysiedleń w podręcznikach do historii dla liceum.