Przed kilku laty intensywnie zajmowałem się losami Polek, poddanych zbrodniczym eksperymentom w KL Ravensbrück. Zebrałem na ten temat sporą literaturę polską i międzynarodową. Skąd to zainteresowanie tak obciążającym psychicznie tematem? Inspiracją była lektura książki Frei Klier „Die Kaninchen von Ravensbrück” z 1994 r.1 Przekonałem się wówczas, że polska literatura nie wyczerpuje tematu. Z tym większym zainteresowaniem sięgnąłem po wydaną w ubiegłym roku publikację „Golgota kobiet”, przygotowaną przez pracownika IPN, Zbigniewa Stanucha2. Jej główną część stanowią dokumenty ze zbiorów Polskiego Instytutu Źródłowego w Lund. Gdyby redaktor poprzestał na przybliżeniu okoliczności powstania tego zbioru, jego zawartości i perspektyw badawczych, otrzymalibyśmy bardzo cenną publikację. A tak mamy do czynienia ze zmarnowaną szansą. (więcej…)
Zbrodnicze eksperymenty na ludziach
Jeden z facebookowiczów zwrócił uwagę na nowy projekt IPN. Informację na ten temat zatytułowano: „Będzie śledztwo IPN w sprawie niemieckiego obozu w Ravensbrück“. W tekście użyto określenie, przeciw któremu występuję od dawna, ale – jak widać – bezskutecznie. Mam na myśli „pseudomedyczne eksperymenty“, którym obozowi lekarze poddawali więzione kobiety. Określenie to jest niewłaściwe, można nawet powiedzieć, że prowadzi do dezinformacji i pośrednio osłabia straszny charakter tych występków.
Historyk z misją
Informacja o sporządzeniu przez IPN w Krakowie wykazu zbrodniarzy z obozów Auschwitz-Birkenau zainteresowała mnie. Podano liczbę ponad 9,5 tys. funkcjonariuszy SS. Niestety, na upublicznienie tej listy będziemy musieli jeszcze poczekać. „Wcześniej trzeba dokonać wielu weryfikacji” – tłumaczył dyrektor IPN w Krakowie, Marek Lasota, „wszystko trzeba dokładnie sprawdzić. Lista musi być kompletna, a żadne nazwisko na niej nie może budzić wątpliwości“ – dodawał. W tej wypowiedzi, jak i innych doniesieniach medialnych zabrakło mi informacji, że taka lista nie jest właściwie aż tak bardzo pionierskim projektem. Przed kilku bowiem laty podobny wykaz ukazał się w RFN. Jego autorem był ceniony niemiecki dziennikarz, Ernst Klee. Jego biografia ilustruje niełatwą drogę tych osób, które za swoje zadanie życiowe uznały rozprawienie się z nazistowską przeszłością narodu. Jeśli nie można jej było – jak chcieli niektórzy – przezwyciężyć (bewältigen), to konieczne stawało się systematyczne pisanie o zbrodniach i ich wykonawcach. Z pola widzenia nie tracono przy tym ofiar, przywracano im podmiotowość, odszukując nazwiska i twarze. W sposób symboliczny przekreślano w ten sposób numeryczną anonimowość narzuconą przez nazistów.