Za kilka dni minie kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Jednym z ciekawszych aspektów tego wydarzenia była reakcja zachodnioniemieckich intelektualistów. W tym roku obchodzono w RFN 100. rocznicę urodzin pisarza, laureata nagrody Nobla, Heinricha Bölla. Jego kontakty z Polską, zainteresowanie dla polskiej kultury, a także jego zaangażowanie na rzecz polskiej opozycji przypomina publikacja „Heinrich Böll o Polsce i Polakach. Wybór pism” wydana przez Bruno Aricha-Gerza i Pawła Piszczatowskiego w Krakowie w 2017 r. (wydawnictwo Eporons-Ostrogi). Pomimo upływu dziesięcioleci od powstania tych tekstów, pozostają one nadal aktualne i warte lektury.
Polska-Niemcy. Lektury (nad-)obowiązkowe?
Jak dyskutować o relacjach polsko-niemieckich? Jak je oceniać? Na to z pozoru banalne pytanie odpowiedź nie jest łatwa. Oczywiście, można wskazać najważniejsze daty i związane z nimi wydarzenia. Czy takie kalendarium odda jednak złożoność tych relacji? Można też wymienić po obu stronach kluczowe postacie, które znacząco wpłynęły na kształt dwustronnych stosunków. Można dokonywać również bilansu obecnego stanu, nie tracąc z oczu punktu wyjścia w czasach współczesnych. Takie sposoby podejścia do tematu są często stosowane, ale nie oddają całego bogactwa polsko-niemieckich kontaktów. Stawiając sobie taki cel, warto też odwoływać się do tekstów źródłowych, m. in. polskich autorów. Nierzadko są oni dziś już zapomniani, ale ich utwory zadziwiająco często wykazują aktualność. A dzięki temu moga stać się zaczynem dyskusji.
Czy faktycznie pamięć odchodzi?
Śmierć prof. Władysława Bartoszewskiego skłania do różnych refleksji. Pierwsze reakcje były zgodne i odpowiadały pewnej konwencji takich chwil. Odszedł wielki człowiek, świadek totalitaryzmów XX wieku, gorący orędownik pojednania polsko-niemieckiego i polsko-żydowskiego. Dzisiaj dr Karolina Wigura w „Kulturze Liberalnej“ zamieściła tekst, który może zainspirować do dyskusji. Jego tytuł może nawet przestraszyć: „Śmierć Bartoszewskiego to utrata kontaktu z pamięcią europejską“. W artykule wyjaśnia dość klarownie swój pogląd. Czy jednak faktycznie można mówić o „utracie kontaktu z pamięcią“? Moim zdaniem jest inaczej. Odchodzenie świadków wydarzeń, także tych najtragiczniejszych, jest przecież naturalnym problemem. To od samych Europejczyków będzie zależeć, co będą chcieli pamiętać i jak.
Pomniki, pomniki
Wkrótce w Berlinie mam wygłosić referat o I wojnie światowej w polskich i niemieckich podręcznikach do historii. Zebrałem materiały, analizuję je. W przerwie postanowiłem wsiąść na rower i objechać moją okolicę, poszukując śladów związanych z I wojną światową, a ściślej – z jej upamiętnianiem. Nie było z tym żadnych problemów. Mimo akcji polonizacyjnych podejmowanych po 1945 r. w Miłoszycach, gdzie mieszkam, znalazłem dwa takie obiekty. Podobnie w okolicznych wsiach i naszym \”miejskim centrum\”, Jelczu-Laskowicach. Stoją sobie od momentu odsłonięcia, ewentualnie wydobyto je z krzaków i poskładano z kawałków na fali polsko-niemieckiego zbliżenia. Czy coś z tego wynika? Czy miejsca te wykorzystuje się np. w procesie edukacyjnym, czy w ogóle funkcjonują one w lokalnym środowisku, czy tylko \”zdobią\” skwerki? Interesuje mnie pytanie, jak polska edukacja reaguje na \”obcą\” przeszłość? Czy autorzy podręczników zauważają zróżnicowanie regionalne Polski? Czy potrafią wskazać specyfikę np. Dolnego Śląska i Mazowsza pod kątem upamiętnienia ofiar I wojny światowej? Krótka wyprawa rowerowa była więc bardzo inspirująca.