Wczoraj w lipskiej filii Instytutu Kultury Polskiej w Berlinie wygłosiłem referat w ramach serii odczytów „Poniatowski-Vorlesung“: „1945 – der „bittere Sieg“, Polen und die Befreiung”. Moje wystąpienie poprzedził krótki recital fortepianowy studenta lipskiego konserwatorium, Maximiliana Szadziuła. W repertuarze były utwory F. Chopina. Przygotowując się do wystąpienia, myślałem o wpleceniu w nie wątków lipskich. Odwiedziłem jedną z tamtejszych nekropolii, Ostfriedhof i odszukałem pomnik poświęcony Polakom pomordowanym podczas wojny. Ostatecznie wykład rozwinął się w innym kierunku, ale pozostał materiał o pomniku, obiekcie chyba u nas w ogóle nieznanym. Warto poświęcić mu – w tych rocznicowych dniach – nieco uwagi.
Rozsądek górą
Od rana za oknem ciemno, pada rzęsisty deszcz. Dzień zaczął się jednak pracowicie, choć z pewnym opóźnieniem. Przejrzałem doniesienia prasowe, sprawdziłem maile, przygotowałem materiały do kolejnego tekstu. Czytam właśnie pierwszą obszerną syntezę o dziejach Polaków w Niemczech (wkrótce zamieszczę na blogu szersze omówienie). Wśród doniesień prasowych zwróciłem uwagę na informacje o 2000 podpisów pod petycją, ważnej polskiej placówki w b. NRD. To dobra wiadomość, choć likwidacja jednego etatu (wilk syty po tym akcie?) nieco studzi radość. (więcej…)
Solidarni z Solidarnością
Schodzimy na dziady
Jeszcze nie tak dawno gorączkowaliśmy się z powodu hiobowych wieści o ograniczaniu finansowania Niemieckiego Instytutu Polskiego w Darmstadt. Instytut otrzymał z wielu stron liczne głosy poparcia. W Polsce pod apelem do premier landu Nadrenia-Palatynat, Malu Dreyer, która chciała wycofać dofinanasowanie, podpisało się ponad 300 osób. Protest, jak się wydaje, osiągnął cel. Rozpoczęła się dyskusja nad finansowaniem tego rodzaju placówek, zapewnienia im na przyszłość stałych podstaw. A jak Polska dba o swoje placówki w Niemczech? W tych dniach doszła do mnie informacja, że pod koniec lipca b.r. ma być zamknięty Instytut Polski w Lipsku, placówka o długoletniej historii i tradycji. Jeśli jest to prawda, stracimy w tej części Niemiec ważną polską instytucję, która promowała historię i kulturę, pośredniczyła w kontaktach między Polską a trzema landami tej części Niemiec. Byłby to ogromny błąd, być może można temu jednak jakoś zaradzić.