Jubileusze to nie tylko poniekąd oczywista okazja do spojrzenia w przeszłość, ale też do zastanowienia się nad przyszłością. Wczoraj nie było inaczej. 60. urodziny prof. Włodzimierza Borodzieja, jednego z najbardziej znanych historyków zajmujących się XX wiekiem, a relacjami polsko-niemieckimi w szczególności, były ważnym wydarzeniem, które wykroczyło poza krąg towarzyski i rodzinny jubilata. Podczas uroczystości sporo było o minionym, ale i o tym, co przed nami. Zainteresował mnie jeden z wątków podjęty przez samego Jubilata. Mówił on o kondycji historii jako nauki i samych historyków. Wyróżnił kilka okresów w rozwoju polskiej historiografii, podkreślił znaczenie wymiany międzygeneracyjnej. Wystąpienie zakończył niemal optymistycznie, co jednak wywołało moje wątpliwości. Czy upolitycznienie naszego fachu, którego jesteśmy teraz świadkami, nie odbija się negatywnie?
Atrakcja turystyczna
Niemieckie miasta uniwersyteckie są niemalże moją drugą ojczyzną. Od wielu już lat przemierzam trasy do Berlina, Drezna, Lipska, Marburga czy Bochum. Mniej mam okazji do odwiedzin tych mniejszych ośrodków, jak Halle czy Jena. Jest to oczywiście pochodną kontaktów i wyboru spotkań naukowych, w których uczestniczę. Tym razem znalazłem się w Halle, gdzie odbyło się kolejne posiedzenie polsko-niemieckiej komisji podręcznikowej. Organizatorzy jako urozmaicenie dość intesywnych obrad zaproponowali zwiedzanie niedalekiego Lutherstadt Eisleben. Byłem tam po raz pierwszy, toteż po powrocie do domu zacząłem szukać dodatkowych informacji. Rzecz jasna okazało się, że wiele rzeczy wartych uwagi w czasie tej krótkiej wycieczki po prostu mi umknęło. Warto więc będzie wrócić kiedyś do miasta Lutra.
Fundamenty dydaktyki historycznej
W ubiegłym roku wybitny niemiecki historyk i dydaktyk historii, prof. Bernd Schönemann, obchodził rocznicę 60 urodzin. Z tej okazji troje jego uczniów i współpracowników opublikowało tom z tekstami Jubilata. Zebrano w nim teksty ważne, choć może zbyt mało znane, rozproszone, wydane dość dawno. Mimo to nadal aktualne. Bernd Schönemann nie jest łatwym autorem, Jego teksty trzeba czytać z dużą uwagę. Stanowią one jednak – jeśli poświęci się im czas – niezłą przygodę intelektualną. Polskiego czytelnika mogą przede wszystkim zainteresować Jego rozważania o teorii dydaktyki historii (Geschichtsdidaktik) oraz kulturze historycznej (Geschichtskultur).
Prof. Jerzy Holzer (1930-2015)
Śmierć prof. Jerzego Holzera przed kilkoma dniami, wybitnego badacza dziejów Europy i Niemiec w XX wieku, to kolejna tak poważna strata wśród polskich niemcoznawców. W 2013 r. zmarł prof. Wojciech Wrzesiński. Kilka miesięcy temu pożegnaliśmy prof. Mieczysława Tomalę. Najważniejsze wątki biografii Prof. Holzera przypomniały już media. Pominięto jednak ważną jej część. Nie poświęcono większej uwagi problematyce niemieckiej, choć w Jego biografii odegrała ona znaczącą rolę i towarzyszyła mu przez całe życie. Poznałem Profesora stosunkowo późno, dopiero w nowym stuleciu. Był wtedy członkiem prezydium Wspólnej Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej. Angażował się w jej prace, stale służył radą i doświadczeniem. Mimo iż problemy zdrowotne w ostatnich latach znacznie ograniczały jego aktywność, chętnie nadal uczestniczył jako członek honorowy w posiedzeniach tego gremium. W dalszej części tego tekstu chcę skoncentrować się na przybliżeniu powstania tylko jednej z Jego książek, dziejów NSZZ Solidarność, która ukazała się w prestiżowym niemieckim wydawnictwie „Beck-Verlag“ w 1985 r. Historia tej publikacji wiele mówi o polsko-niemieckich kontaktach w środowiskach naukowych i działaniach na rzecz upowszechniania wiedzy o Polsce w RFN.
Polski Wrzesień nad Szprewą
1 września w centrum Berlina przed Bramą Brandenburską otwarto wystawę plenerową poświęconą agresji na Polskę w 1939 r. Ponieważ staram się na bieżąco śledzić enuncjacje prasowe gazet różnych kolorów i odcieni, stwierdziłem więc, że wydarzenie to nie zostało u nas odnotowane. A szkoda. Wystawa zorganizowana przez niemiecką Fundację Topografia Terroru (udostępnia ona również wystawę o powstaniu warszawskim) zasługuje nie tylko na zauważenie, lecz i na dłuższy komentarz.