Po raz kolejny mural o żołnierzach wyklętych firmowany przez WKS Śląsk ze skrzyżowania ulic Kościuszki i Kołłątaja we Wrocławiu został „zaatakowany“ pędzlem i kolorową farbą. Sprawca, oczywiście nieznany, dołożył tym razem tęczę i serduszka, które weszły niejako w ideowy spór z mundurem, marsowymi minami i karabinami bohaterów. Długo to nie trwało, bo już nazajutrz przedstawiciel twórców tego naściennego dzieła przystąpił do odtwarzania jego pierwotnego wyglądu. Uwieczniłem ten moment na fotografii, a w domu zacząłem przeglądać internet na temat zainteresowań historycznych kibiców sportowych z naszego miasta. Wszak taki mural (pozostawmy na boku jego estetyczną formę i poziom artystyczny co najmniej dyskusyjny) to niewątpliwie ich efekt. Jest też rzucającym się w oczy komunikatem o posiadaniu własnej narracji o przeszłości.
Stadion a sprawa polska
S