W 2014 r. przed Dworcem Białoruskim w Moskwie odsłonięto pomnik „Pożegnanie Słowianki“. Młoda kobieta żegna ukochanego mężczyznę idącego na wojnę. Na pomniku widnieją daty 1914 i 1941. Rzeźba nawiązuje do popularnego marsza wojskowego powstałego przed I wojną światową. W Polsce jego melodię znamy jako partyzancką pieśń „Rozszumiały się wierzby płaczące“. Dat nie trzeba tłumaczyć. Pomnik stanowi przykład nowego podejścia dzisiejszej Rosji do przeszłości. Daleki od monumentalnego heroizmu radzieckich pomników, przywołuje intymną chwilę pożegnania dwojga ludzi, być może na zawsze. (więcej…)
Antywojenny pomnik
Pomniki upamiętniające bohaterskie czyny na froncie lub poległych żołnierzy są stałym elementem krajobrazu pamięci tworzonego po wojnach XX w. Choć bywało, że ofiara żołnierzy była daremna, a nawet wspierała błędną politykę, zakończoną klęską, ich poświęcenie ex post heroizowano, czyniono z nich „moralnych zwycięzców“, lepszych, szlachetniejszych od tych rzeczywistych. Pomniki te nie tyle miały upamiętniać stracone młode życie, co napominać i dyscyplinować naród, by „pozostał wierny” tej ofierze. Czemu miała ona służyć, definiowała polityka historyczna państwa. W tysiącach mniejszych i większych miejscowości Niemiec spotykamy pomniki upamiętniające poległych w I wojnie światowej. W większości pokazują heroizm żołnierzy, wierność przysiędze i poświęcenie narodowej sprawie. Projektowano je jako swego rodzaju ołtarze potrzebne do praktykowania narodowych rytuałów. Jedynie nieliczne z nich wyrażają potępienie wojny, żal i skruchę z powodu bezsensownej śmierci milionów. Jednym z takich pomników jest rzeźba Ernsta Barlacha w katedrze w Magdeburgu. (więcej…)
Pomnik, który nie straszy
Od wielu lat kierowcy szukają szybkiego dojazdu do centrum Wrocławia z podwrocławskich wsi. Główne drogi dojazdowe w godzinach szczytu są zakorkowane, a na wyjazd o 5.00 rano zdobywają się tylko najbardziej zdesperowani/zmotywowani. Drogą alternatywną, z której korzystam od dłuższego czasu, jest trasa przez Blizanowice i Trestno. Po generalnym remoncie początkowego odcinka droga jest bardzo wygodna. Wprawdzie ruch jest intensywny, ale z racji swej jednokierunkowości (rano do, a popołudniu z Wrocławia) nie obniżający płynności przejazdu. Kilka razy w tygodniu mijam więc wsie na trasie, ale dopiero ostatnio zwróciłem baczniejszą uwagę na mijane zabytki.
„Be smart, be firm, be fair“. Anglicy w Niemczech 1944 r.
Od kilku miesięcy na wydawnictwie KiWi w kategorii książka popularnonaukowa znajduje się przewodnik po Niemczech dla żołnierzy armii brytyjskiej z 1944 r. Popularność tej publikacji dziś wydaje się być zaskakująca. Był to pierwszy przewodnik po Niemczech, który miał przybliżać przeciętnemu żołnierzowi, właśnie wkraczającemu na wrogie terytorium, historię i współczesność, niemiecką kulturę i cechy charakteru ludzi. Czytelnikom w mundurach zalecano zachowywanie się z rozwagą, stanowczo, ale i sprawiedliwie: „Be smart, be firm, be fair“. Należało powstrzymać chęć odwetu, ku któremu łatwo pchnąć przecież mogły coraz to nowe przykłady nazistowskich zbrodni.
I wojna światowa w polskich i niemieckich podręcznikach do historii
I wojna światowa zajmuje w podręcznikach szkolnych do historii stosunkowo dużo miejsca. Poświęca się jej całe rozdziały. Autorzy w sposób szczegółowy omawiają przyczyny, uczestniczące w niej państwa, rewolucje w Rosji, zakończenie wojny i jej skutki. Moją analizą, mającą na celu znalezienie podobieństw i różnic w ujęciu tego zagadnienia, objąłem polskie i niemieckie podręczniki do historii. Wybrałem w tym celu podręczniki do gimnazjum i niemieckiego odpowiednika Sekundarstufe I. Kilka lat temu przeprowadzono w polskich szkołach reformę programu nauczania różnych przedmiotów, w tym historii. Zamiast całościowych kursów historii w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum, pozostawiono jedynie dwa. Kurs w szkole podstawowej został niezmieniony, w gimnazjum historia obejmuje okres od starożytności do I wojny światowej. O wieku XX naucza się w pierwszej klasie liceum. Ponadto uczeń ma możliwość wybrać w następnych latach zajęcia poszerzające wybrane zagadnienia. Te zmiany w nauczaniu historii wywołały ożywioną dyskusję. Ich autorom zarzucano m.in., że ograniczają edukację historyczną młodych Polaków. Część dyskutantów nie zauważyła, że zmiana ta dała nauczycielom wreszcie możność dokładnego zapoznania uczniów z poprzednim, tak tragicznym i pełnym rozmaitych przemian stuleciem. Dotąd bowiem często wobec wizji zbliżających się egzaminów końcowych tematy te maksymalnie skracano, by mieć więcej czasu na powtórki.