Informacja o śmierci jednego z wysokich rangą funkcjonariuszy SED, Güntera Schabowskiego zastała mnie w Berlinie. W czasie śniadania przeglądałem poranną prasę. Nie było gazety, która by nie wspomniała o Zmarłym. Mój hotel znajdował się niedaleko małego muzeum poświęconego granicy niemiecko-niemieckiej, które utworzono w dawnym „Pałacu łez“, miejscu przechodzenia na drugą stronę. Chyba już nigdy nie dowiemy się, co skłoniło Güntera Schabowskiego do udzielenia w czasie konferencji prasowej 9 listopada 1989 r. odpowiedzi na pytanie dziennikarza „Bildu“ o datę wejścia w życie nowych regulacji dotyczących wyjazdu obywateli NRD zagranicę. Jego słowa wszystkich zaskoczyły. Nie tylko dotarły natychmiast do milionów wschodnich Niemców, ale też obiegły świat lotem błyskawicy. Kilka chwil później obywatele NRD zaczęli szturmować przejścia graniczne.
Dzwon z historią
Nie wiem, czy pamięta się jeszcze o inicjatywie fundowania dzwonów pokoju. Bicie w nie miało przypominać ofiary wojen i wzywać do zachowania pokoju. Dzwony przyjmowały różne kształty, powstawały w różnych systemach politycznych. Być może niektórzy czytelnicy pamiętają dzwon pokoju z Frankfurtu nad Odrą, który odsłonięto w 1953 r. z okazji rocznicy podpisania układu granicznego między Polską a NRD w Zgorzelcu trzy lata wcześniej. Inny charakter ma dzwon pokoju w Dessau, wykonany z przetopionej broni, którą zarekwirowali uczestnicy „pokojowej rewolucji“ 1989 r. To jedyny taki obiekt w Niemczech.