To opowieść o ludziach ze świata, którego już nie ma. Jedynymi świadkami jego istnienia pozostała garstka osób, które jako dzieci przeżyły zagładę żydowskiej diaspory Wrocławia. Wraz z nimi zwiedzamy tamto miasto, podążamy ku miejscom, które znamy, ale jak się szybko przekonujemy tylko cześciowo. Słuchając wspomnień ocalonych, dostrzegamy nowe oblicze ulic i domów. Film dokumentalny „Jesteśmy Żydami z Breslau. Ocalała młodzież i jej losy po roku 1933“ (Wir sind Juden aus Breslau. Überlebende Jugendliche und ihre Schicksale nach 1933), który wkrótce będzie prezentowany we Wrocławiu, nie jest jednak tylko nostalgiczna podróżą. Historia bohaterów, tragiczna i nadal bolesna, jest jednocześnie wezwaniem do przeciwstawienia się wszelkim formom nietolerancji, ksenofobii, odrzucenia i izolacji. Współczesny Wrocław, co także pokazują autorzy filmu, nie jest od takich zachowań wolny.
Marsz Wzajemnego Szacunku
Dzisiaj wieczorem we Wrocławiu odbędzie się Marsz Wzajemnego Szacunku. Jest to cykliczna impreza organizowana od lat. W tym roku może mieć szczególny charakter. W mediach coraz częściej można przeczytać o przejawach nietolerancji, postawach jawnie ksenofobicznych. Wprawdzie wydarzenia będące inspiracją marszu nie są związane bezpośrednio z historią Polski, ale ponieważ są częścią historii Wrocławia, w pewnym sensie i nas powinny obchodzić. 9/10 listopada 1938 r. w III Rzeszy podpalano lub dewastowano synagogi, niszczono żydowskie sklepy i instytucje, dokonywano masowych aresztowań dyskryminowanych od kilku lat członków żydowskiej mniejszości. Wydarzenia te najczęściej odbywały się przy milczącej aprobacie niemieckiego społeczeństwa. Znane są bardzo nieliczne przykłady sprzeciwu czy oporu nie tylko tzw. zwykłych ludzi, ale i przedstawicieli elit. Marsz Wzajemnego Szacunku z jego uniwersalnym, choć związanym z konkretnym historycznym przesłaniem kontekstem, uważam za ważną i potrzebną inicjatywę.