Każdemu się to zdarza. Siedzimy przed komputerem, w planie ważny tekst, termin oddania tuż tuż lub wczoraj. Mijają kolejne minuty, godzina, a na ekranie bardzo skromny „urobek”. Ale za to wiele przejrzanych wiadomości mailowych, odwiedzonych stron, skomentowanych wpisów i przyswojonych prognoz pogody. Czasem nawet jakieś zakupy on-line. Oj, przecież tylko rzucę okiem… A kto to do mnie pisze? Odpowiem zaraz, bo zapomnę itd. itp. Można się odciąć od internetu, ale można też skorzystać z pewnego dyscyplinującego programu. Nie razi wprawdzie prądem w siedzenie leni i rozkojarzonych, ale może okazać się skutecznym (i bezwględnym) dozorcą.
Pisać jak na skrzydłach
P