Nigdy nie myślałem, że użyję tego sformułowania. Po dzisiejszym dniu, jednak tylko to przychodzi mi do głowy. Dzisiaj zbobyliśmy najwyższy szczyt nad jeziorem Como, Monte Legnone (2609 m.n.p.m). Do tego wyczynu przygotowywaliśmy się intensywnie. W ostatnich dniach trochę z niepokojem spoglądaliśmy na niebo, próbę zdobycia innego szczytu, Monte Grignone z powodu nagłego pogorszenia pogody musieliśmy przerwać i wracać czym prędzej do schroniska. Tym razem pogoda dopisała, z rana był przyjemny chłód, na szczycie wprawdzie zła pogoda znów dała o sobie znać, jednak nie pokrzyżowało to już naszych planów.
Olbrzym
Chiavenna, miejscowość oddalona ok. 25 km od jeziora Como, nie zwróciła dotąd naszej szczególnej uwagi. Po raz pierwszy przejechaliśmy przez nią w drodze do Menaggio trzy lata temu. Potraktowaliśmy ją jak jedną z wielu mijanych miejscowości. Po raz drugiu usłyszeliśmy o niej w okolicznościach gastronomicznych. W czasie biwaku w schronisku Alp de Volt Antonietta przygotowała przepyszne żeberka na kamiennej płycie zastępującej tam grill. Okazało się, że specjalnie obrobiony kamień pochodził z Chiavenny. Zajrzeliśmy do przewodnika. Okazało się, że miejscowość znana jest z wyrobów z kamienia oraz pobliskiego wodospadu. Postanowiliśmy urządzić sobie mały wypad na północ, jednak z powodu zmiennej pogody udało się to dopiero dzisiaj. Wycieczkę odbyliśmy w miłym towarzystwie naszych gospodarzy, którzy bardzo lubią Chiavennę. Zwiedzić ją jest z pewnością warto, choć trzeba zaplanować sobie więcej czasu niż my mieliśmy do dyspozycji.
Le cose della vita….
Korzystanie nad Como z publicznych środków lokomocji sprawdza się. W planie mieliśmy przejazd kolejką linową do Pigry (zachwalanej z powodu ładnego widoku na jezioro oraz ciekawych zabytków). Przejazd do Argegno nie zabrał nam dużo czasu, a bilet kosztował tyle co na metro w Berlinie. Jazda kolejką, choć krótka, pozostawiła lepsze wrażenia niż z zeszłoroczna w Como. Pigra okazała się małą górską wioską z zamkniętym kościołem i dawną studnią-pralnią. Jest jednak dobrym punktem startu do wędrówek po okolicznych górach, na wpółopuszczonych wioskach, zapomnianych drogach. Zarośnięte tarasy, zaniedbane stare drzewa oliwne i walące się zabudownia gospodarcze przypominają, że kilkadziesiąt lat temu toczyło się tu mozolne życie rolniczych wspólnot. A wokół wspaniałe widoki, dla których czasem ktoś kupi opuszczony dom i zamieni go w letnisko.
Kartka na Święta
Ciao bello Lago di Como
Nasz tegoroczny wypad nad Lago di Como dobiega końca. Walizki już spakowane, ostatnie zakupy poczynione. Przyszedł czas na małe podsumowanie, zanim usiądziemy w aucie.