Czy oparta na fikcji seria filmowa może przedstawiać historyczne postaci fałszywie i wbrew stanowi wiedzy? Czy wolności artystycznej są nałożone w takim przypadku jakieś granice? Czy swoboda artystyczna może przeradzać się w całkowitą dowolność? Czy twórca może być krytykowany za wypaczenie obrazu konkretnych osób czy wydarzeń, nawet jeśli dużymi literami się zastrzegł, że to tylko fikcja? No właśnie, czy to całkiem fikcja, jeśli odnosi się do prawdziwych postaci? To pytania, które przechodziły mi przez głowę, gdy obejrzałem pierwsze odcinki niemieckiego serialu „Babylon Berlin”. W internecie nie znalazłem zbyt wiele na jego temat. Może w przyszłości pojawi się więcej analiz fenomenu prawda historyczna vs (do)wolność twórcza.
Internetowe peregrynacje (4)
I