Mówiąc o uprawianiu historii, często mamy na myśli profesję, fach, rzemiośło. Studiując, zdobywamy potrzebne narzędzia, które w kolejnych latach doskonalimy. Co jakiś czas zdajemy egzaminy, którymi potwierdzamy zdobyte umiejętności. W końcu otrzymujemy patent mistrzowski. Co takiego wykonujemy? Jaki jest nasz produkt? Czym się on różni od efektów innych zawodów?
Metoda kartoteki
Powszechny dostęp do internetu, digitalizacja zbiorów i baz danych zrewolucjonizowały nasze podejście do badań, ale czy je ułatwiły, przyspieszyły? Czy będący jednym z ich skutków zalew szybko pozyskiwanych informacji nie niesie ze sobą aby nowych problemów, których rozwiązanie jest nieraz bardzo czasochłonne? Segregacja, wstępne rozpoznanie i ocena zebranego materiału mają tu podstawowe znaczenie. Kiedyś robiliśmy to w trakcie czytania dokumentów w archiwach, produkując kolejne fiszki (gromadzone w pudełkach). Czy warto jeszcze sięgać do starych metod, zmodernizowanych dzięki obecnym możliwościom technicznym? Jedną z nich jest metoda kartoteki (Zettelkastenmethode), niemieckiego socjologa, Niklasa Luhmanna. Przed kilkoma tygodniami ukazała się w Niemczech publikacja na jej temat autorstwa Saschy Fasta, niemieckiego filozofa i psychologa, interesującego się zarządzaniem wiedzą. To ciekawa lektura dla naukowców, dziennikarzy czy pisarzy, oczywiście również dla studiujących.