O roli i znaczeniu przypadku w historii napisano już wiele. Nigdy nie przypuszczałem, że propozycja dyrektora wrocławskiego radia ram, Wojciecha Szymańskiego pozwoli mi spędzić najbardziej niezwykłe urodziny w moim życiu. Miałem wskazać utwory muzyczne, które lubię słuchać i podzielić się ze słuchaczami garścią wspomnień z nimi związanych. Przez chwilę zastanawiałem się, czy to dobry pomysł i czy sprostam wymogom anteny. Nawet nie przeczuwałem, jak wspaniała zabawa czeka mnie z wyszukiwaniem starych ramotek i nowszych przebojów. Wybór był trudny, z wielu utworów musiałem zrezygnować z bólem serca. A te, które przeszły ostrą selekcję i towarzyszyły mi podczas rozmowy z redaktorem Krzysztofem Majewskim, jeśli ktoś ma ochotę, można odsłuchać.
Wahnsinn! 25 lat później

Polski Wrzesień nad Szprewą
1 września w centrum Berlina przed Bramą Brandenburską otwarto wystawę plenerową poświęconą agresji na Polskę w 1939 r. Ponieważ staram się na bieżąco śledzić enuncjacje prasowe gazet różnych kolorów i odcieni, stwierdziłem więc, że wydarzenie to nie zostało u nas odnotowane. A szkoda. Wystawa zorganizowana przez niemiecką Fundację Topografia Terroru (udostępnia ona również wystawę o powstaniu warszawskim) zasługuje nie tylko na zauważenie, lecz i na dłuższy komentarz.
Panaceum na głupotę
Walecznych 500 idzie na front
Kiedy przed rokiem (22 maja minął dokładnie rok) postanowiłem stworzyć własny blog, miałem różne wątpliwości. Nie byłem pewien, czy poradzę sobie z techniką, a zwłaszcza, czy znajdę czas na regularne zamieszczanie wpisów. Jednego się nie bałem. Blog postanowiłem poświęcić temu, czym się zajmuję i na czym się (tak mi się przynajmniej wydaję) znam. Nie miał to być kolejny blog o modzie, kuchni, publicystyce politycznej, a jeden z niewielu blogów naukowych poświęconych Niemcom i relacjom polsko-niemieckim. Do uruchomienia bloga zachęcili mnie ostatecznie moi doktoranci. Zwłaszcza jeden z nich, nieważne teraz nazwisko, w pewnym momencie zaznaczył, gdy ważyły się losy na „tak“ czy „nie“, że warto spróbować, a miarą „sukcesu“ będą reakcje czytelników, zwłaszcza te publikowane na ich blogach. Dzisiaj z rana w necie znalazłem wpis, cenionej przeze mnie pisarki i dziennikarki z Berlina, Ewy Marii Slaskiej na temat jednego z moich ostatnich tekstów. Jest to więc piękny „prezent urodzinowy“, a jednocześnie potwierdzenie słuszności stworzenia takiego bloga. Niestety, tekst Autorki jest przysłowiowym trafieniem kulą w płot.









