Nie ustają dyskusje o zmianie kierownictwa w Muzeum II wojny światowej. Nie miałem dotąd okazji pisać na ten temat. Czynili to natomiast wielokrotnie moi koledzy, wyrażając krytyczne opinie o działaniach ministra P. Glińskiego, które w pełni podzielam. Wczoraj wziąłem udział w ciekawej dyskusji na temat ukazania II wojny w podręcznikach szkolnych siedmiu krajów. Jej organizatorem było Kolegium Europy Wschodniej we Wrocławiu oraz warszawski Ośrodek „KARTA“. Dyskusję poprzedziło zwiedzanie wystawy, na której pokazano fragmenty tekstów i zdjęcia z tych podręczników. W pełni uwidoczniła ona zróżnicowanie podejść i perspektyw w przedstawieniu tego tematu. Ataki na Muzeum, które za cel postawiło sobie pokazanie całości problematyki wojennej oraz umieszczenie w niej polskiego doświadczenia, tym silniej sprawiają wrażenie jakiegoś totalnego oderwania nie tylko od stanu badań, potrzeb muzealnictwa w Polsce, zainteresowań odbiorców, ale po prostu od zdrowego rozsądku, nie mówiąc o elementarnej uczciwości i szacunku dla wszystkich zaangażowanych w gdański projekt. Już sam tryb powstawania opinii na temat projektu wystawy i ich zawartość, świadczą o pozamerytorycznych przesłankach akcji Ministerstwa. Pominę tu kwalifikacje autorów owych opinii, bo temat ten był już wielokrotnie podejmowany.
Globalna encyklopedia
Jednych denerwuje, inni przyjmują ją z aplauzem. Jedni wolą o niej zapomnieć, inni wychwalają jej ogólną dostępność. Kilka miesięcy temu w Słubicach odsłonięto pierwszy na świecie pomnik Wikipedii, globalnej encyklopedii tworzonej przez rzeszę bezimiennych autorów-wolontariuszy. W tym roku projekt, bez którego wielu nie może się obejść, ma swe 15-lecie.
Kolorowy Wrocław
Co rusz media przynoszą wieści o nowych posunięciach rządu, czy dwuznacznych wypowiedziach postaci postrzeganej obecnie jako centralna na naszej scenie politycznej. Wszystko to wywołuje u jednych aplauz, u innych przykre zdziwienie, nawet sprzeciw, u kolejnych obojętne wzruszenie ramion. Ostatnie dni miałem wypełnione różnymi spotkaniami, podsumowaniami, dopinaniem planów na przyszły rok. O nowościach dowiadywałem się z twittera i facebooka. Wreszcie wszystkie sprawy zostały zamknięte. Pomysł na sobotę? Przygotowania do świąt oczywiście. Ale nie tylko. Jak wielu innych, wybrałem się na pl. Solny w samo południe. Pogoda sprzyjała. Spotkałem wielu znajomych i przyjaciół. Manifestowaliśmy na znak niezgody, ale w jaki sposób! Pochodnie, wrzaski i palenie kukły to przecież nie nasza bajka.