Z pewnością ostatnie posiedzenie Grupy Kopernika zapamiętam na długo. I nie stanie się tak tylko z powodu naszych dyskusji o relacjach polsko-niemieckich, jak zwykle ożywionych i wnikliwych. Wczorajsze rozmowy i ich kontynuacjach, która zaraz nastąpi, miały takie a nie inny przebieg oczywiście z powodu bieżącej polityki. Czy szykuje się stan zapalny? Wydarzeniem, które stało się nieoczekiwanym, a groźnym elementem naszego spotkania, był nocny pożar hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Takie przeżycia przydarzyły mi się po raz pierwszy. Postawiony nagle na nogi w środku nocy obserwowałem z innymi ewakuowanymi gośćmi hotelu sprawną i krótką na szczęście akcję straży pożarnej.
Animacja historii
Zbliża się kolejna rocznica powstania w getcie warszawskim. Minęły już 73 lata. Tylko garstka ludzi może jeszcze dać świadectwo o tamtych dniach. Jak na te nieuchronne zmiany, dotyczące zresztą wszystkich tematów związanych z wojną, reaguje dydaktyka szkolna? Jakie ma możliwości, by nie tylko „realizować program“, ale i inspirować młodych ludzi do dyskusji o kondycji człowieka i jego stosunku do wolności, szacunku dla życia, o zachowaniach w czasach ekstremalnych wyborów? Ciekawą propozycję zgłosiło Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Może jest to przejaw nowych trendów w ujmowaniu wydarzeń z przeszłości.
Minister wie wszystko
Dzień właściwie chciałem zacząć od czegoś innego. Mam kilka zaległych spraw, jedne gonią drugie. To nic chyba nowego w naszym zawodzie. Po śniadaniu sięgnąłem jednak do prasy. Trafiłem na wywiad z minister edukacji w Gazecie Wyborczej. Ponieważ interesuje mnie przyszłość nauczania historii, postanowiłem bliżej poznać zdanie kierowniczki resortu. W ostatnich miesiącach do opinii publicznej przedzierały się różne informacje o planowanej reformie szkolnej, od zmian strukturalnych (likwidacja gimnazjów), po zmiany programów szkolnych do treści nauczania, zwłaszcza przedmiotów humanistycznych, jak historia. Lektura wywiadu z minister potwierdziła moje wrażenie chaosu, kultu rewolucyjnych zmian za wszelką cenę i sporej niekompetencji.
Stadion a sprawa polska
Po raz kolejny mural o żołnierzach wyklętych firmowany przez WKS Śląsk ze skrzyżowania ulic Kościuszki i Kołłątaja we Wrocławiu został „zaatakowany“ pędzlem i kolorową farbą. Sprawca, oczywiście nieznany, dołożył tym razem tęczę i serduszka, które weszły niejako w ideowy spór z mundurem, marsowymi minami i karabinami bohaterów. Długo to nie trwało, bo już nazajutrz przedstawiciel twórców tego naściennego dzieła przystąpił do odtwarzania jego pierwotnego wyglądu. Uwieczniłem ten moment na fotografii, a w domu zacząłem przeglądać internet na temat zainteresowań historycznych kibiców sportowych z naszego miasta. Wszak taki mural (pozostawmy na boku jego estetyczną formę i poziom artystyczny co najmniej dyskusyjny) to niewątpliwie ich efekt. Jest też rzucającym się w oczy komunikatem o posiadaniu własnej narracji o przeszłości.
400 na 4
Czas wyhamować. W ostatnich tygodniach teksty na blogu ukazują się prawie codziennie. Dużo się działo. Ani się obejrzałem, a licznik pokazał mi 400 wpis. Czy to jest okazja do świętowania? Jak w przypadku każdej okrągłej liczby, odpowiedź winna być pozytywna. Zawsze to pretekst, by spojrzeć raz jeszcze na ten uboczny „produkt“ mojej aktywności.