W ostatnich dniach sporo dyskutowano o rzeźbie gdańskiego studenta ASP, Jerzego B. Szumczyka przedstawiającej sugestywną i dosłowną scenę gwałtu żołnierza Armii Czerwonej na Niemce. Jego dzieło dostrzeżono i to w sposób rzadki w przypadku pracy tak młodego artysty. Służby porządkowe wprawdzie szybko usunęły rzeźbę sprzed oczu publiczności, jednak zdjęcia szybko obiegły net. Media tak kontrowersyjnego wydarzenia nie mogły oczywiście zignorować. Zrobiło się głośno i na rzeźbę zwrócił uwagę także ambasador Federacji Rosyjskiej, który w ostry sposób potępił pracę studenta. Właśnie wróciłem z ciekawej konferencji w Weimarze, która była poświęcona Gazeta Wyborcza Szefowa Fundacji „Stiftung „Aufarbeitung”, Anna Kaminsky w swym wystąpieniu nawiązała do artystycznej wypowiedzi gdańskiego studenta. Zwróciła m. in. uwagę, że temat gwałtów Japończyków na kobietach był tematem koreańskich artystów, którzy swym dziełem sprowokowali japońską ambasadę do reakcji.
Czy tylko prowokacja?
C