Polskie rozrachunki ze spadkiem po komunizmie

P

W dniach 26-27 października odbyła się w Berlinie bardzo ciekawa konferencja pt. Komunizm pod ochroną zabytków? Ochrona zabytków jako historyczne uświadomienie. Referaty pokazywały różny stosunek przede wszystkim do pomników jako do symbolicznej materialnej spuścizny minionej epoki. Poniżej zamieszczam tekst mojego wystąpienia.

Latem 2017 roku Sejm przyjął projekt zmian w ustawie o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego poprzez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej z kwietnia 2016 roku (tzw. ustawa dekomunizacyjna). Zakazem objęto propagowanie komunizmu lub innych systemów totalitarnych przez obiekty materialne w postaci pomników, kopców, obelisków, posągów, kamieni i tablic pamiątkowych, ale także nazw ulic, placów itp. Wyjątek zrobiono dla obiektów położonych na terenie cmentarzy i innych miejsc spoczynku oraz dla wpisanych do rejestru zabytków.

W uzasadnieniu do nowelizacji ustawy czytamy:

Pozostawienie nazw instytucji oraz pomników, upamiętniających wydarzenia i osoby mające zbrodniczy wpływ na historię Polski, daje zwolennikom totalitaryzmów możliwość propagowania swoich poglądów oraz ma szkodliwy wpływ na społeczeństwo. Konieczne jest więc znowelizowanie ustawy poprzez stworzenie prawnych instrumentów usuwania demoralizujących pomników i nazw z przestrzeni publicznej. Da to społeczeństwu wyraźny sygnał, że państwo realizuje konstytucyjne zasady zakazujące ustroju totalitarnego, a także potępia i piętnuje wszelkie działania związane z propagowaniem totalitarnych postaw.

Szacowano na podstawie informacji uzyskanych od wojewodów, że na terenie Polski znajduje się nadal aż ok. 640 obiektów tego rodzaju. Decyzje o ich losie władze wojewódzkie mają podejmować po uwzględnieniu opinii Instytutu Pamięci Narodowej. Jeśli będzie dla danego obiektu negatywna, właściciel lub użytkownik terenu/przestrzeni, na której się on znajduje, ma go usunąć w ciągu roku. Skarb państwa poniesie wszelkie koszty związane z usunięciem takiego obiektu.

Sejmowa dyskusja o nowelizacji ustawy

Warto przytoczyć charakterystyczne wypowiedzi posłów z debaty przed głosowaniem nad nowelizacją. Poseł partii rządzącej PiS, Jacek Kurzępa mówił:

Przekazujemy suwerenowi, narodowi narzędzia do demontażu fikcji i zakłamania w sferze symbolicznej, do odrzucenia obiektywnie zdefiniowanych w oparciu o ekspertyzy Instytutu Pamięci Narodowej i niechcianych symboli komunizmu czy innych totalizmów jako tych, dla których miejsca w wolnej, demokratycznej i dumnej ze swojej historii Polsce nie ma. Po to, byśmy my, dorośli, nie tylko sferze symbolicznej wyprostowali karki i wysoko podnieśli głowę, ale także po to, by młode pokolenie Polaków potrafiło odróżnić zbrodniarzy od bohaterów, prawdę od fałszu, czyny chwalebne od plugawych.

Wypowiedź ta wydaje się być dość kuriozalna, bo sugeruje że na tym polu nic lub prawie nic w III RP nie zrobiono. Efektem tych zaniedbań miałoby być zaś całkowite zagubienie młodego pokolenia na polu historycznej symboliki. W dodatku projekt ten zyskał szerokie, co jest rzadkie w polskich Sejmie, poparcie. Za nowelizacją opowiedziały się poza PiS, także kluby PO, PSL i Kukiz 15. Przeciwna była tylko jedna z partii opozycyjnych, liberalna Nowoczesna. Jej poseł, były dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, Krzysztof Mieszkowski stwierdzał, odwołując się także do artystycznej wartości wielu obiektów:

Projekt ustawy to kolejny jaskrawy przykład manipulowania pamięcią historyczną. Czy proponujecie państwo, aby wymazać 50 lat polskiej historii najnowszej w imię prymitywnych wartości państwa PiS, wymazanie z przestrzeni publicznej wybitnych dzieł sztuki polskich artystów? Według szacunków z terenu całego kraju może zniknąć kilkaset pomników, rzeźb i dzieł sztuki, które nie podobają się obecnej władzy, wśród nich dzieła Hasiora, Aliny Szapocznikow czy pomniki poświęcone wielkim postaciom polskiej kultury: Wisławie Szymborskiej, Władysławowi Broniewskiemu, Julianowi Tuwimowi, Jerzemu Grotowskiemu (…).

Zdaniem posła realizacja ustawy jest “degradacją przestrzeni publicznej“.

Następnie pytał:

Czy mamy uprawiać kulturę symbolicznego odwetu, kulturę resentymentu, czy kulturę symbolicznej przemocy?

Zatem mimo upływu dekad nie mówimy o temacie historycznym, traktowanym jako zamknięty rozdział przeszłości. Zajmują się nim nadal politycy, wywołuje też emocje społeczne. Po przejęciu władzy przez konserwatywną partię PiS w 2015 roku sprawa „symbolicznego przemeblowania “ krajobrazu Polski wróciła w nowej odsłonie. Postanowiono w sposób konsekwentny usunąć z przestrzeni publicznej trwające jeszcze pozostałości po minionej epoce. Z pozyskanych reliktów przeszłości zamierza się stworzyć rodzaj skansenu w Bornym Sulinowie, gdzie do 1992 roku działała otoczona tajemnicą baza wojsk radzieckich w Polsce. Taki plan traktować można jako kontrargument w sporze z przeciwnikami, zarzucającymi chęć zniszczenia dzieł artystycznie wartościowych. Mają zniknąć z przestrzeni publicznej, w której od dziesiątków lat funkcjonowały, ale nie będę niszczone.

Podjęcie przez polski parlament tej decyzji, dyskusja na jej temat każą zadać pytanie, dlaczego dopiero teraz zajęto się tą sprawą? Czy jest to faktycznie problemy nowy? Czy wymaga on tak radykalnych działań? Jak reagują na odgórne polecenia lokalne wspólnoty, żyjące w sąsiedztwie takich symbolicznych obiektów czy znaków.

Refolucja w Polsce w 1989 roku i jej wpływ na rozliczenie się z przeszłością komunistyczną

Nie ulega wątpliwości, że jednym z elementów transformacji społeczno-politycznej, która zaczęła się w Polsce po 1989 roku, było podjęcie rozliczenia jak to określano „słusznie minionej epoki”. Nie był to jednak tak wyraźny proces, jak można go było obserwować w innych państwach, np. w Niemczech. W przypadku polskim brak było wyraźnego wydarzenia symbolicznego kończącego w sposób dramatyczny czas komunizmu. Można przecież powiedzieć, że całe lata 80. były agonią polskiej odmiany komunizmu. Nie przecinano zasieków granicznych (Węgry), nie burzono muru (Niemcy), czy nie tworzono liczącego wiele setek kilometrów łańcucha z ludzkich rąk, jak w republikach nadbałtyckich ZSRR. Polskie zmiany, zapoczątkowane Solidarnością, dokonywały się ostatecznie w drodze negocjacji (okrągły stół) i kompromisu (wybory do tzw. sejmu kontraktowego).

Zamiast rewolucji była ewolucja, która jednak szybko przeobraziła się w bolesną transformację ustrojową. Najbardziej widoczne oznaki upadłego ustroju zlikwidowano, ale rychło aktywność i uwaga społeczna skupiły się na bolączkach rodzącego się kapitalizmu i demokracji.

Oczywiście od początku państwa byłego bloku wschodniego były konfrontowane z olbrzymią postkomunistyczną spuścizną materialną, będącą nośnikiem symbolicznego przekazu. Polską nie była tu żadnym wyjątkiem. W dalszej części skoncentruję się na wybranym jej fragmencie, to jest pomnikach. Obiekt ten, funkcjonujący w przestrzeni publicznej, z wpisanym programem ideowym, jest od razu dostrzegalnym znakiem. Jest przekazem symbolicznej dominacji na danym terenie. Można wskazać różne typy pomników związanych z komunizmem, które powstały na ziemiach polskich po II wojnie światowej. Były to:

Typologia pomników (za Bartłomiejem Różyckim)

  • Pomniki poświęcone Armii Czerwonej;
  • Pomniki poświęcone czołowym postaciom komunizmu, swego rodzaju ikonom (Lenin, Stalin, Dzierżyński, Marchlewski i inni);
  • Pomniki poświęcone bohaterom zbiorowym (oddziałom wojska, milicji czy służbom specjalnym, grupom zawodowym i innym, które aktywnie uczestniczyły w budowie socjalizmu);
  • Pomniki związane ze zmianą geopolityczna Polski po II wojnie światowej (pomniki na „Ziemiach Odzyskanych” potwierdzające polskie prawa do nich, czy kolejne rocznice „powrotu do macierzy“, którym sprawcą był ZSRR i nowe komunistyczne władze kraju).

Obiektów tego rodzaju w zbiegiem lat rzeczywiście powstało bardzo dużo. Były miejscem praktyk politycznych, publicznych rytuałów związanych z komunistycznym ustrojem, do których sprawowania władze angażowały miejscowe społeczności. Należy jednak pamiętać, że nie były one skazane jedynie na pasywne uczestnictwo w narzuconym symboliczno-politycznym scenariuszu. Odpowiedzią na te pomniki „władzy“ stały się ich antykomunistyczne odpowiedniki, tworzone niezależnie i poza kontrolą władzy. Ich powstanie było więc przejawem społecznego oporu i odporności na treści ideologiczne, które pomniki władzy miały wtłaczać do głów obywateli. Jednym z przejawów takich niezależnych działań było (za polską socjolog Barbarą Szacką) „otaczanie czcią miejsc uznanych przez władze za ‚niewidzialne‘ oraz powstawanie ‚utajnionych pomników‘“. Do tego typu obiektów należały tzw. krzyże katyńskie, które stawiano na polskich cmentarzach 1-2 listopada (Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny). Zapalano przed nimi świece, modlono się (były jeszcze tego samego dnia likwidowane przez służbę bezpieczeństwa). Inną formą były tablice pamiątkowe odsłaniane w kościołach, które poświęcano różnym osobom lub wydarzeniom, których publiczne uczczenie były zakazane przez władze komunistyczne.

Usuwanie komunistycznych pozostałości po 1989 roku

Po 1989 roku proces usuwania pozostałości okresu komunistycznego będących nośnikami przekazu symbolicznego przebiegał falami. Najwięcej z nich usunięto w latach 1989-1993. W następnych latach zapał ten osłabł, by znów pojawić się w latach 2005-7 oraz obecnie. Intensywność tych działań uzależniona była od determinacji głównych aktorów, centralnych i lokalnych organów władzy. Natomiast stosunek do tych działań obywateli był różny, od sporego zainteresowania i współuczestnictwa do niemalże obojętności lub uznawania działań władz za kolejne irytujące utrudnienie (konieczność wymiany dokumentów po zmianie nazwy ulicy). W pierwszej więc kolejności należy wymienić jako czynniki sprawcze partie polityczne, wyspecjalizowane instytucje (Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa czy Instytut Pamięci Narodowej). Dużą rolę odgrywały także niektóre organizacje społeczne. Nie można też zapomnieć o innym aktorze, którego postawa nie jest bez znaczenia, a mianowicie stronie rosyjskiej. Wprawdzie Polska i Federacja Rosyjska podpisały w 1994 roku Umowę o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji, jednak obie strony różnie ją interpretują: Polska stoi na stanowisku, że związana jest jedynie z miejscami faktycznego spoczynku poległych żołnierzy, natomiast FR uważa, że obejmuje ona wszystkie obiekty poświęcone Armii Czerwonej na terytorium Polski. Z powodu różnic w interpretacji dochodziło do zatargów, sporów i stanowczych protestów Moskwy.

Formy usuwania pomników z przestrzeni publicznej (za Bartłomiejem Różyckim)

Po 1989 roku stosowano różne formy usuwania pomników z przestrzeni publicznej . Do najbardziej charakterystycznych można zaliczyć:

  • Rozbiórka (usuwanie pomników Armii Czerwonej, przywódców komunistycznych, Lenina, Dzierżyńskiego i innych, pomników poświęconych instytucjom i organizacjom);
  • Przenoszenie (z centralnych miejsc w miastach czy miejscowościach na cmentarze, do Galerii Sztuki Socrealizmu Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, Muzeum PRL w Rudzie Śląskiej czy Bornego Sulinowa);
  • Neutralizacja (usuwanie symboli i / lub zmiana znaczenia symbolicznego obiektu) oraz
  • Brak działań i/lub działania oddolne.

Nowy rozdział w usuwaniu pozostałości po dawnym systemie został otwarty po uchwaleniu w 2016 roku wspomnianej we wstępie tzw. ustawy dekomunizacyjnej oraz późniejszej nowelizacji. Jednak jak pokazała debata sejmowa nad nowelizacją tej ustawy likwidacja pomników, nazw ulic rodzi szereg problemów. Z przestrzeni publicznej znikają obiekty, które przez wiele dziesiątków lat się w niej zadomowiły, po zmianie systemu ich obecność inspirowała debatę o komunizmie i jego skutkach. Zaskakuje, że nie rozważono innych rozwiązań, jak np. postawienia w tych miejscach tablic informacyjnych, które wyjaśniałyby kontekst historyczny obiektu. Na ten problem zwracał uwagę już w 2008 roku znany polski historyk, Marcin Kula.

W Polsce – pisał – rzadko rozumie się pojęcie ‚relikt przeszłości’. Najczęściej chce się zachować obiekt, którego wymowę ideową podziela się, bądź obiekt, który według dzisiejszych kryteriów ocenia się jako cenne dzieło sztuki. Tymczasem winny być oceniane również obiekty ważne jako świadectwa minionych czasów. Rozumiem oczywiście spontaniczną falę ludzkiego działania, jaką musi zmieść pewną liczbę pomników i nazw miejscowych w każdej rewolucji – by zaznaczyć stosunek ancien regime’u i podkreślić nadejście nowej epoki. Co innego jednak fala ludowego gniewu, a co innego działanie rozkręcane odgórnie, dla realizacji celów politycznych. Inna sprawa, że dziś, przy pomocy środków masowego przekazu, wiele działań rozkręcanych odgórnie można szybko uczynić oddolnymi.

Jednak wydaje się, że oddolnych masowych akcji tym razem uruchomić się nie da, w każdym razie nie w postaci chętnie widzianej przez władze. Wyzwolono natomiast w wielu miejscowościach falę dość dwuznacznej inwencji, która pozwala zrealizować ustawę, ale i jak najmniej zmieniać. Szuka się więc nowych patronów dla „komunistycznych“ ulic, tym razem jednak mniej się liczą rzeczywiste zasługi, a bardziej takie samo brzmienie nazwiska jak u odrzucanego patrona ulicy. Sprawia to czasem wręcz komiczne wrażenie, odbierające poniekąd sens i powagę całej akcji.

Pojawia się także kwestia autonomii lokalnych wspólnot. Część z nich odbiera politykę Warszawy jako narzucanie opinii, ignorowanie lokalnego kontekstu. Tak dzieje sie np. Na Górnym Śląsku, gdzie ofiarą dekomunizacji ma paść Jerzy Ziętek, wojewoda śląski, osoba o skomplikowanej biografii, której wielu Ślązaków przypisuje sporo zasług dla regionu. Pojawiają się także opinii, że czystka antykomunistyczna nigdy nie zostanie dokonana, bo w sercu stolicy Polski nadal wznosi się socrealistyczny Pałac Kultury i Nauki, obiekt o stalinowskiej proweniencji. O jego zburzeniu daremnie marzyło wielu. Budowla, obecnie otoczona nowoczesnymi wieżowcami, mimo komunistycznej genezy, jest mimo wszystko jednym z symboli stolicy Polski.

Korzystałem:

Denkmalsturz. Zur Konfliktgeschichte politischer Symbolik, hrsg. von Winfried Speitkamp, Göttingen 1997;
Marcin Kula, Co zbudować, co zburzyć? O świadectwach pamięci w Polsce w 2007 r., „Przegląd Historyczny“, 2008, z. 1, s. 105-116;
Bartłomiej Różycki, Dekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce 1989-2016, w: Rozliczenie totalitarnej przeszłości: instytucje i ulice, pod red. Andrzeja Paczkowskiego, Warszawa 2017, s. 99-157;
Barbara Szacka, Czas przeszły. Pamięć. Mit, t. 3, Warszawa 2006.
Robert Traba, Historia. Przestrzeń dialogu, Warszawa 2006;

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Dziękuję serdecznie za bardzo interesujący tekst. Zjawisko, które Pan opisał, jest niestety powszechne. Z mojego lokalnego podwórka, Gorzowa Wielkopolskiego, mogę tylko pokazać, w jaki sposób w tym roku zostało to przeprowadzone. Efekty zmian widoczne poniżej.

    9 Maja (od ul. Niepodległości w kierunku ulicy Walczaka) – Danuty Siedzikówny „Inki”
    9 Maja (od Czereśniowej, wzdłuż Cmentarza Wojskowego) – 8 Maja
    Armii Ludowej na Batalionu Zośka
    Zygmunta Berlinga na Teresy Marii Klimek
    Nikołaja Bierzarina na Elżbiety Zawackiej
    Stanisława Cichońskiego na Stefanii Hejmanowskiej
    Jana Krasickiego na Bielikową
    Lucjana Szenwalda na Elizy Orzeszkowej
    Franciszka Zubrzyckiego na Dywizjonu 303
    Adolfa Warskiego na Zofii Kuratowskiej.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »