Berlińskie instalacje

B

Na Berlin można liczyć. Ile razy jestem w tym mieście, zawsze dzieje się coś, co przykuwa uwagę. Tym razem byłem świadkiem obchodów rocznicy masowego palenia książek na placu Bebla (wcześniej Kaiser Franz Josef Platz), jednego z centralnych miejsc w Berlinie, położonego niedaleko Uniwersytetu Humboldtów. Zorganizowano wiele imprez, wykorzystano ciekawe instalacje artystów.

Masowe palenie książek na ulicach i placach niemieckich miast uniwersyteckich w maju 1933 r. było punktem kulminacyjnym prześladowania i gleichszaltowania kultury i nauki. W Berlinie wydarzenia te miały spektakularny charakter, były swego rodzaju imprezą masową. Przy dźwiękach orkiestr SA i SS członkowie nazistowskiego związku studentów i część profesorów Uniwersytetu Humboldtów wynieśli z pobliskiej Starej Biblioteki ok. 20 tys. tomów i spalili je. Autorami publicznie wrzucanych na stos dzieł byli pisarze pochodzenia żydowskiego, komuniści, liberałowie czy socjaldemokraci.

W tym historycznym miejscu w 1995 r. odsłonięto pomnik poświęcony tym jednym z pierwszych i najbardziej bezbronnych ofiar nazizmu. Jego autorem jest izraelski artysta, Micha Ullmann. Nie jest to pomnik do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni, jakaś strzelista, monumentalna forma. W chodniku umieszczono po prostu przezroczystą płytę, takie okno, przez które widać puste regały na książki pomalowane na biało. Artysta umieścił w podziemiu tyle regałów, by pomieściły 20 tys. spalonych woluminów. Nie można zejść pod powierzchnię ulicy, instalację można oglądać jedynie z pozycji chodnika. Tuż obok zamontowano płytę z napisem. Jego początek stanowi cytat z H. Heinego (także skazanego przez niemieckich nazistów na zapomnienie):

(…) Tam gdzie książki palą, niebawem także ludzi palić będą. (Heinrich Heine, 1820)

Pośrodku tego placu 10 maja 1933 r. narodowosocjalistyczni studenci spalili dzieła setek wolnych pisarzy, publicystów, filozofów i naukowców.

Moją uwagę zwróciła także inna forma upamiętnienia, stworzona z okazji bieżącej rocznicy. Na chodniku rozstawiono kilkanaście krzeseł, na których położono książki różnych pisarzy, skazanych przez nazistów na wymazanie z kart niemieckiej kultury. Każdy mógł podejść, wziąć książkę i poczytać ją. Wielu przechodniów przysiadało na chwilę lub na dłużej i rozpoczynało lekturę.

Berlin prowadzi bardzo żywą, ale zróżnicowaną, nowoczesną w formie politykę upamiętnienia. Na ulicach rozstawiono słupy informacyjne pod wspólnym tytułem: „Zerstörte Vielfalt (Zniszczona różnorodność). Berlin 1933-1938-1945″. Podobno słupy te mają być umieszczone w różnych częściach miasta. O tej inicjatywie, jej głównych założeniach innym razem.

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Wstaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »