Animacja historii

A

Zbliża się kolejna rocznica powstania w getcie warszawskim. Minęły już 73 lata. Tylko garstka ludzi może jeszcze dać świadectwo o tamtych dniach. Jak na te nieuchronne zmiany, dotyczące zresztą wszystkich tematów związanych z wojną, reaguje dydaktyka szkolna? Jakie ma możliwości, by nie tylko „realizować program“, ale i inspirować młodych ludzi do dyskusji o kondycji człowieka i jego stosunku do wolności, szacunku dla życia, o zachowaniach w czasach ekstremalnych wyborów? Ciekawą propozycję zgłosiło Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Może jest to przejaw nowych trendów w ujmowaniu wydarzeń z przeszłości.

Film edukacyjny „Nie było żadnej nadziei“ poświęcony powstaniu w getcie warszawskim obejrzałem bardzo uważnie. O jego premierze informowały już media. Można go bez problemów pokazywać na lekcjach historii (trwa ok. 20 min.), czy w czasie rocznicowych wydarzeń. Składa się z trzech części. W prologu przedstawiono w wielkim skrócie losy ludności żydowskiej w przededniu wybuchu II wojny światowej i podczas pierwszych lat okupacji niemieckiej. W centrum opowieści jest Warszawa. Widzimy w większości znane już zdjęcia. Podkreślono przy tym wyraźnie, że są to głównie niemieckie materiały propagandowe, wykonane w określonym celu, z narzuconą optyką. Odniesienie się to tego w dyskusji z uczniami może być bardzo ciekawe. Czym jest obraz w służbie propagandy? Jaka jest różnica między dokumentowaniem a manipulowaniem obrazem? Co te zdjęcia mówią o życiu w getcie, ale i o swych twórcach, ich wrażliwości?

© POLIN
© POLIN

W drugiej części opowiedziano o walce warszawskich Żydów w kwietniu i maju 1943 r. W porównaniu z dotychczasowymi przedstawieniami zrobiono to w sposób nietypowy. Świadomie zrezygnowano tu wykorzystywania niemieckich materiałów filmowych czy ikonograficznych z czasu powstania, jak i z nagrań relacji. Zaproponowano film animowany o losach grupy bojowców. To ich oczyma widzimy to powstanie, zmagania z okupantem, dylematy walczących, ich stosunek do walki i generalnie do życia i śmierci. Podkreślany jest młody wiek bohaterów filmu, którzy w samotności, z wizją nieuchronnej śmierci stawiają opór. O reakcjach na powstanie po polskiej stronie niewiele się dowiadujemy. Ten wątek, moim zdaniem, można było w filmie bardziej uwypuklić. Pojawiły się charakterystyczne sceny-ikony, jak słynna karuzela czy dwie flagi biało-czerwona i z gwiazdą Dawida na kamienicy w getcie. Animacja utrzymana jest w zimnej tonacji, rysunek oszczędny, dialogi bez nadmiernej aktorskiej ekspresji, za to wywierające duże wrażenie po prostu swą treścią. Sceny śmierci pokazano bez epatowania krwią, cierpieniem, ale w sposób wstrząsający.

© POLIN
© POLIN

Trzecia część poświęcona jest pamięci o powstaniu i obchodzeniu się nią. Zwraca się uwagę na elementy kultury pamięci w przestrzeni miejskiej, jak tablice, pomniki czy nazwy ulic. Ważnym „powiernikiem“ pamięci powstania i jego uczestników stało się nowe Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Filmowi towarzyszą materiały edukacyjne, które pozwalają umieścić go w szerszym kontekście II wojny światowej, proponowane zadania stanowią dodatkowe pogłębienie prezentowanej tematyki. W przyszłości warto byłoby się zastanowić nad udostępnieniem fragmentów wspomnień przytaczanych w filmie, linków do zewnętrznych materiałów, jak np. tzw. Raportu Stroopa.

© POLIN
© POLIN

„Nie było żadnej nadziei” starałem się obejrzeć z perspektywy warsztatowej. Połączenie oryginalnych materiałów, fragmentów filmów i zdjęć, z rekonstrukcją wydarzeń w postaci animacji, z aktualnym zwróceniem uwagi na obchodzenie się z pamięcią przyniosło dobry efekt. Film animowany okazał się bardzo trafnym rozwiązaniem. Jest to nie tylko atrakcyjna forma, lecz także możliwość pokazania wydarzeń, do których nie mamy świadectw ikonograficznych lub są „skażone” intencją wytwórcy. Animacja uniwersalizuje opowieść. Apokaliptyczny krajobraz getta może być dowolnie umieszczoną scenerią, w której nie tyle konkretni powstańcy, warszawscy Żydzi, ale po prostu ludzie walczą o podstawowe wartości, inne niż egzystencja biologiczna. Dla uczniów, konfrontowanych z takimi wyzwaniami, m. in. w popularnych seriach książek (wymienię tylko „Igrzyska śmierci“), to okazja, by zrozumieć, że takie sytuacje to nie fantazja literacka, poruszająca fikcja, lecz los wielu ludzi w nie tak odległej przeszłości.

Dzięki animacji – czytamy w materiałach dydaktycznych do filmu – możemy pokazać powstanie z całym jego ładunkiem emocjonalnym i potencjałem dramatycznym. W tej części filmu nie korzystamy z materiałów filmowych nakręconych w getcie przez nazistów. W ten sposób chcemy uniknąć utrwalania propagandowego obrazu getta warszawskiego, utrwalającego negatywny obraz Żydów. Decydując się na animowaną formę przekazu kierowaliśmy się preferencjami odbiorców filmu. Wydaje się nam, że ta forma wypowiedzi pozwala lepiej, niż tradycyjne sposoby, skupić uwagę, a sam przekaz jest interesujący. Animowane postaci bohaterów są wiernie odwzorowane na podstawie archiwalnych fotografii, a słowna warstwa narracyjna nawiązuje bezpośrednio do słów wypowiadanych przez nich w getcie.

© POLIN
© POLIN

Taki środek przekazu może być stosowany i przy innych tematach. Jednak mogą się wiązać z jego stosowaniem nowe problemy i wyzwania. Powstanie pokazano z perspektywy jego uczestników. Nie jest to jednak całość zagadnienia. Dopiero w konfrontacji z drugą stroną: przeciwnikiem i trzecią: obserwatorami tragedii, można pokazać złożoność tej problematyki. Jest to też postulat na przyszłość. Można w kolejnym wydaniu materiałów edukacyjny zastanowić się nad zaletami i wadami takiego przedstawienia, zderzyć obraz „wroga“ z „powstańcami“.

Rezygnacja z wypowiedzi fragmentów świadków wydarzeń dodatkowo stawia pytanie o nasz stosunek do powstania. Czy jest to już jedno z wielu ważnych wydarzeń historii Polski i powszechnej, czy może też stanowić przykład poświęcenia w imię wartości, sprzeciw przeciwko wszelkiej maści totalitaryzmom.

© POLIN
© POLIN

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

komentarze

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Moim zdaniem Powstanie w Getcie było Pierwszym Powstaniem Warszawskim. Godzina W była początkiem Drugiego.

  • Bardzo słuszna uwaga o stosunku do powstania spoza Getta. Mnie zawsze przygnebia ten bezmiar nieszczęścia. Choruje po komentarzach: „niemniej jednak” i obawiam się, że takie się pojawią.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »