Jest to jedna z nielicznych niemieckich instytucji, której działalność wiązała się z tak dużymi kontrowersjami w relacjach polsko-niemieckich. Fundacja Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie (\”Stiftung Flucht, Vertreibung, Versöhnung\”) działa od kilku lat. Właśnie w moje ręce trafiła pięknie wydana broszura, która „Cenrum przeciwko Wypędzeniom”. Cóż z niej wynika i jak się to ma do negatywnych opinii niedawno u nas formułowanych?
Dzień „wypędzonych” raz jeszcze?
Kalendarz świąt państwowych jest odbiciem państwowej polityki historycznej i jej czytelnym dla wszystkich przekazem. Wprowadzanie nowych świątecznych dat jest efektem różnych czynników, nierzadko też towarzyszą mu kontrowersje i spory. Dzień Żałoby Narodowej (dalej: DŻN) w Republice Federalnej Niemiec (Volkstrauertag), obchodzony już od wielu dziesięcioleci, jest alternatywą dla rozważanego obecnie \”dnia wypędzonych\”. Już w latach 50. XX wieku rozszerzono zakres obchodów tego dnia i uwzględniono w nim także ofiary ucieczki, wysiedleń i wypędzeń.
Dialog narracji
Dobry stan stosunków polsko-niemieckich stał się czymś oczywistym. Świadczy o tym niezliczona ilość kontaktów, wspólnych projektów i stała wymiana na różnych płaszczyznach. Polska stała się na tyle interesująca dla zachodniego sąsiada, że powoli następuje weryfikacja negatywnych stereotypów.
Demokratyzacja pamięci
Przed kilku tygodniami byłem w Halle. W programie było m.in. zwiedzanie miasta. Mój przewodnik spóźniał się, toteż sam rozpocząłem poznawanie Halle. Moją uwagę zwróciły wmontowane w kamień chodnika mosiężne plakietki (tzw. Stolpersteine), które przypominały deportowaną rodzinę żydowską, która pochodziła z Polski. Zrobiłem zdjęcie.
Z Germanią pod rękę
Wszyscy zapowiadali pod koniec tygodnia pogorszenie pogody. Nad Śląskiem miały przejść burze, temperatura spaść itd. Stało się jednak inaczej. Słońce świeciło w pełni, siedzenie w domu i ślęczenia nad książkami nie wchodziło więc w rachubę. Dodatkowo odwiedzili nas przyjaciele z Niemiec. Mieliśmy do wyboru: albo pojechać do pobliskich Wojsławic i w tamtejszym arboretum podziwiać kwitnące różaneczniki, albo wieczorem udać się do Wrocławia i skorzystać z oferty „nocy muzeów”. Spacer po Wojsławicach wygrał.